Agnieszka Woźniak-Starak o poruszającej historii pewnej krowy
Agnieszka Woźniak-Starak wróciła na szklany ekran na początku ubiegłego roku i dołączyła do obsady "Dzień Dobry TVN" tworząc udany duet z Ewą Drzyzgą. Po trudnych początkach obie panie zyskały sympatię widzów popularnego programu śniadaniowego.
Dziennikarka cieszy się również sporym gronem fanów na Instagramie, gdzie obserwuje ją ponad pół miliona internautów. Ostatnio Agnieszka Woźniak-Starak zdecydowała się opublikować w swojej instagramowej relacji nagranie, na którym zobaczyliśmy ją całą we łzach. Okazało się, że tak wielkie emocje wzbudził w niej reportaż, który miał zostać wyemitowany w "Dzień Dobry TVN". Materiał opowiadał historię krowy Łatki, która straciła mamę tuż po porodzie. Na szczęście zwierzę trafiło pod opiekę kobiety, która postanowiła ją wychować. Nowa właścicielka przyznała, że opieka nad zwierzęciem była dla niej terapią po nieudanym związku.
Ja ją uratowałam przed uśpieniem, ale ona uratowała mnie. Dzięki niej zaczęłam się na nowo więcej uśmiechać. W życiu nie przypuszczałabym, że będę miała kiedykolwiek krowę. Mieszkałam w Poznaniu, to było moje miasto od zawsze i nie przyśniłoby mi się, że wyląduję w gospodarstwie i nie przyśniłoby mi się, że będę miała tak bliską relację z przedstawicielką tego gatunku - opowiadała bohaterka materiału
Agnieszka Woźniak-Starak nie mogła ukryć swoich emocji. Zdradziła, że zawsze takie historie wzruszają ją do łez i zaczęła się wręcz zastanawiać, czy jest pod tym względem nienormalna.
Nie mogę oglądać takich historii, bo zaraz płaczę. Czy ja jestem jakaś nienormalna, czy też tak macie? - mówiła dziennikarka
Fot. Instagram/aga_wozniak_starak
Agnieszka Woźniak-Starak o życiu na wsi
Prowadząca "Dzień Dobry TVN" kocha zwierzęta i odpoczynek na łonie natury. Sama posiada kilka psów i uwielbia relaks z dala od centrum miasta. W wywiadzie z cyklu "Into the Leader's Mind zdradziła, że być może kiedyś odetnie się od świata mediów i zamieszka w cichym miejscu, otoczona ukochanymi zwierzętami.
Być może to się tak skończy pewnego dnia, że ja się odetnę od mediów wszelkich i będą tylko te konie, zwierzęta… i powidła od Agnieszki będzie można gdzieś kupić. Idę w tę stronę powoli, małymi kroczkami - mówiła