Nie żyje raper Lil Yase
Nie żyje młody raper Lil Yase. Jak donosi amerykański portal TMZ, 25-latek został zastrzelony w sobotę nad ranem. Tajemnicze okoliczności jego śmierci rodzą wiele pytań. Ciało mężczyzny odnaleziono wiele mil od miejsca, w którym po raz ostatni widzieli go znajomi. Miał się rozstać z nimi tylko na chwilę. Policja póki co nie komentuje sprawy.
Bay Area Rapper Lil Yase Shot Dead at 25, Mysterious Circumstances https://t.co/R72IsNCTCq via @TMZ #Rap #Rappers #LilYase
— ned kelly (@strikeforcekid) November 29, 2020
Tajemnicza śmierć młodego rapera
Jeszcze w piątek wieczorem Lil Yase i jego ekipa mieli być razem w studiu nagraniowym w położonym na północ od San Francisco hrabstwie Marin. Według relacji uczestników spotkania, 25-latek miał opuścić to miejsce tuż przed północą, jednak zapewniał, że wkrótce wróci. Tak się jednak nie stało. Niedługo później Lil Yase został zastrzelony w East Bay. Jak podkreśla portal TMZ, dotarcie tam z miejsca, w którym 25-latek po raz ostatni widziany był żywy, zajmuje przynajmniej godzinę.
Znajomi zastrzelonego rapera nie ukrywają, że jego śmierć była dla nich ogromnym szokiem. Nie wiedzieli o tym, by Lil Yase miał jakichkolwiek wrogów. Podkreślają, że dla 25-latka najważniejsza była muzyka. Rapować zaczął już jako 18-latek, największą popularność przyniósł mu zaś wydany w 2015 roku utwór „Get In It”. W ostatnim czasie skupiał przede wszystkim się na promowaniu własnej wytwórni, wolne chwile spędzał natomiast na grach komputerowych.