Zmarł aktor Aleksander Skowroński
Związek Artystów Scen Polskich przekazał w tym tygodniu smutną wiadomość o śmierci Aleksandra Skowrońskiego. Polski aktor odszedł w wieku 84 lat, niedługo przed 85. urodzinami, które obchodziłby 6 grudnia. Przyczyna śmierci mężczyzny nie jest znana. W ostatnich latach Skowroński zmagał się z wieloma schorzeniami. Cierpiał m. in. na chorobę serca, miał problemy z oddychaniem i cukrzycę.
Aleksander Skowroński – kim był?
Aleksander Skowroński przez wiele lat związany był z teatrem. Występował na deskach Teatru Lalki i Aktora Miniatura w Gdańsku, gdańskiego Wybrzeża czy Teatru Dramatycznego im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku. Dał się zapamiętać również jako ogniomistrz z „U pana Boga w ogródku”. Grywał w wielu popularnych serialach, m. in. „Na dobre i na złe”, „Plebania” czy „13 posterunek”. W 2019 roku wystąpił w serialu „39 i pół tygodnia”.
Kilka lat przed śmiercią warunki życia Aleksandra Skowrońskiego poważnie się pogorszyły. Mieszkanie, w którym żył z niepełnosprawnym synem Marcinem, było w opłakanym stanie. By aktor mógł godnie żyć, reżyser teatralny Adam Nalepa zorganizował w serwisie siepomaga.pl zbiórkę pieniędzy.
85-letni Aleksander Skowroński po śmierci żony (kilka lat temu), stara się prowadzić gospodarstwo domowe razem ze swoim niepełnosprawnym, 45-letnim synem. Podeszły wiek i liczne schorzenia – m. in. choroba serca, problemy z oddychaniem, cukrzyca i niesprawne biodro, doprowadziły do całkowitego zaniedbania wielu podstawowych sfer codziennego życia – opisywał organizator zbiórki.
Aktor mieszka w mieszkaniu komunalnym, które nie jest przystosowane do potrzeb niepełnosprawnych lokatorów. W łazience brakuje prysznica i podwyższonej ubikacji, stara kuchnia funkcjonuje już tylko fragmentarycznie i stwarza zagrożenie, łóżko i meble są za niskie i uniemożliwiają samodzielnie wstawanie. Od lat z braku środków niewykonywane są podstawowe naprawy, większość sprzętów nie działa, a warunki higieniczne są w opłakanym stanie – wymieniał.
Zdarzało się też, że 84-letniemu aktorowi i jego synowi brakowało pieniędzy na życie. Na długi starał się wówczas zarabiać niepełnosprawny Marcin. Przed śmiercią Aleksandra Skowrońskiego reżyser Adam Nalepa ujawnił:
Marcin (niegdyś doktorant na Uniwersytecie Gdańskim) dzięki wyrozumiałości spółdzielni „sprząta” ulicę i klatki schodowe, by odpracować zaległości czynszowe, a równocześnie być w pobliżu potrzebującego pomocy ojca. A kiedy nie starcza im pieniędzy, robi zakupy w pobliskim sklepiku, gdzie mają – cytuję tu Marcina – „dość spory kredyt, dochodzący nawet do 60, 70 złotych”.
Dzięki zbiórce na rzecz Aleksandra Skowrońskiego udało się zebrać 166 tysięcy złotych.