Dan Smith z Bastille w RMF FM
Bastille - "survivin'", nowe brzmienie i rozliczenie z przeszłością
Rafał Patyk/RMF FM: To był zwariowany rok, prawda? Jak Ci się podoba 2020 rok do tej pory?
Dan Smith: O kurde, to ważne pytanie. Myślę, że 2020 rok był szalony i naprawdę kiepski dla wielu osób. Był skomplikowany, pełen wyzwań i trudny. Czuję się szczęściarzem, że nadal mam pracę, bo wielu moich przyjaciół ją straciło. Czuję się szczęściarzem, że nadal mogę tworzyć i wydawać muzykę. Oczywiście, był to rok pełen zmartwień dla wielu ludzi, a ja po prostu starałem się pozostać przy zdrowych zmysłach, być zdrowym i otoczyć opieką ludzi w moim życiu. Pracowałem w miejscowym banku żywności, żeby czuć się potrzebnym w naszej społeczności. I po prostu starałem się czymś zająć. Myślę, że kiedy życie staje się trudne, moim instynktem jest nieskupianie na tym swojej uwagi i zajęcie się czymś. 2020 to szalony rok, zarówno pod względem Covida, jak i politycznie, na całym świecie. To jakieś szaleństwo i myślę, że możesz zrobić jedynie to, co możesz zrobić, co nie?
Powiedziałeś o życiu, o przetrwaniu (ang. „survivin’”), jak w Waszym nowym singlu. Jakie masz odczucia co do tej piosenki? Jakie nadzieje wiążesz z tym singlem?
Naprawdę go uwielbiam. Myślę, że jest trochę inny niż poprzednie single, które wydaliśmy i chciałem, żeby to była miła niespodzianka. Byliśmy w stanie stworzyć tę piosenkę, napisaliśmy ją w ubiegłym roku i nagrywaliśmy ją zanim w Londynie tuż przed lockdownem, na początku tego roku. Pracowaliśmy nad nią przez cały rok i to było dla mnie takie fajne oderwanie od rzeczywistości. Ta i inne piosenki, nad którymi pracowaliśmy. Również tworzenie teledysku, zrobiliśmy go razem z niesamowitym animatorem Rezą i poznałem cały ten proces, o którym wcześniej nie miałem pojęcia. To też było wymagające, ale stanowiło naprawdę świetną rozrywkę. Tę piosenkę stworzyliśmy razem z wieloma naszymi przyjaciółmi, w procesie brało udział wielu innych piosenkarzy i muzyków, którzy grają w utworze i dla mnie jest to powiew świeżego powietrza.
Dla nas to coś trochę innego i uwielbiam ten numer! Pamiętam, jak zagraliśmy to naszym przyjaciołom, jak byłem podpity, na początku tego roku i ich reakcja była naprawdę dobra. Myślę, że byli naprawdę zaskoczeni tym innym brzmieniem, ale bałem się, że będzie brzmiała tak, jakbyśmy napisali piosenkę o lockdownie i pandemii, podczas gdy kompletnie nie o to chodziło. Ale moi przyjaciele uspokajali mnie i powiedzieli, że wysłuchanie tej piosenki im pomogło i że to dobry numer na ten rok - opowiada od nowym singlu Dan Smith
Jesteśmy po prostu podekscytowani, że wydaliśmy tę piosenkę i mam nadzieję, że jest ona trochę oczyszczająca i jest miłym oderwaniem od rzeczywistości dla słuchających, bo dla nas taki właśnie był proces jej tworzenia. A tekst, jasne, tekst jest nieco depresyjny, jak w każdej piosence Bastille. Ale mamy nadzieję, że niesie ze sobą nadzieję, optymizm i że jest po prostu potrzebna.
Tak jak wspomniałeś, napisaliście piosenkę zanim rozpoczęła się pandemia, ale wpasowuje się ona idealnie w czasy, jakie teraz mamy. Nie masz wrażenia, że macie coś w rodzaju szóstego zmysłu?
Kilka osób żartowało sobie z tego faktu po naszym poprzednim albumie, który wydaliśmy w ubiegłym roku. Nazywał się „Doom Days” („Dni Zagłady”) i był o wielkiej imprezie podczas apokalipsy, podczas gdy apokalipsa dzieje się właśnie teraz, na zewnątrz i mam wrażenie, że ostatnie trzy, czy cztery lata dały takie poczucie szaleństwa i zgiełku pod względem sytuacji politycznej na całym świecie, kryzysu klimatycznego i wielu innych spraw. Czasem faktycznie może to wyglądać jak apokalipsa. Wielu ludzi żartowało, że przewidzieliśmy to, co dzieje się w tym roku. Chciałbym rościć sobie prawo do zdolności pisania proroczych piosenek, ale to chyba po prostu zbieg okoliczności.
Miejmy nadzieję, ale zobaczymy!
Niektórzy nasi fani poprosili nas, żebyśmy zaczęli pisać szczęśliwe piosenki o tym, że wszystko jest okej i może wtedy właśnie tak będzie wyglądać rzeczywistość. Więc to właśnie próbuję robić.
Dobrze to słyszeć. Przeczytałem, że „survivin’” to piosenka o wzlotach i upadkach Bastille na przestrzeni ostatnich siedmiu lat. Mógłbyś opowiedzieć coś więcej na ten temat? Jak wpadliście na pomysł, żeby napisać tę piosenkę?
To chyba zaczęło się od pomysłu, żeby napisać piosenkę o momentach w życiu, kiedy masz przed sobą wiele wyzwań, budzisz się co rano i masz wrażenie, że po prostu próbujesz przetrwać kolejny dzień. I to jest coś, co czułem, kiedy właściwie cały czas byliśmy w trasie koncertowej przez blisko siedem lat z kilkoma przerwami.
I oczywiście jesteśmy wdzięczni, że możemy to robić i kochamy swoją pracę, kochamy podróżować, być w trasie i grać koncerty, ale próba ułożenia sobie życia wokół tego i próba robienia innych rzeczy, na które też masz ochotę, przy jednoczesnym pozostaniu twórczym była czasem naprawdę ogromnym wyzwaniem, więc minione siedem lat było naprawdę interesującą podróżą - wspomina wokalista Bastille
Było wiele wspaniałych momentów, było też bardzo wiele trudnych chwil, w końcu były też nudne momenty. Tak jak ze wszystkim w życiu, jak w każdej pracy. Wszystkie te różne części, które składają się w jedną całość. Chciałem pochylić się nad tym, ponieważ nieczęsto mówimy tak otwarcie o naszych doświadczeniach, bo mam wrażenie, że naprawdę jesteśmy szczęściarzami, że robimy to, co robimy. Nikt nie chce słyszeć, że ktoś w zespole wspomina o tych nieco negatywnych stronach. To była swego rodzaju konfrontacja. Konfrontacja z tymi momentami w minionych siedmiu latach, kiedy było ciężko, wymagająco i zmagaliśmy się z różnymi sprawami.
Bałem się mówić o tym publicznie, bo tak jak wspomniałem, mam wrażenie, że dla wielu ludzi nasza praca jest wyjątkowa i bardzo ekscytująca. I bałem się wypowiadać na ten temat, ale mam nadzieję, że w piosence nie jest to tak bardzo wyraźne. Na podstawie tego jak moi przyjaciele i inni odebrali tę piosenkę, mogę stwierdzić, że to uczucie próby przetrwania z dnia na dzień, wyzwań, które stawia przed nami los, poczucie przytłoczenia, czy rozczarowania, to coś, co się zdarza. Bez względu na to, czym się zajmujesz. Piosenka pomogła kilku moim znajomym i mam nadzieję, że pomoże też innym.
Zdecydowanie jest coś nowego, coś świeżego w piosence „survivin’’ i mam też na myśli wykorzystanie auto-tune. Czy to jest coś, do czego powinni przyzwyczaić się fani Bastille?
Nie, nie, cały zabieg polegał na podkreśleniu tego konkretnego momentu w piosence.
Tego o świecie na opak? (ang. upside down)
Tak. To cała produkcja i prawdziwe flety i ma to swój urok. I orkiestrowe brzmienia. I chciałem, żeby wokal się wyróżniał, brzmiał inaczej...
Świat jest na opak, rzeczy są dziwne. I ten proces produkcji został wykorzystany we wszystkich piosenkach, żeby podkreślić to, co chcieliśmy przekazać przez tekst. I żeby podkreślić, że momenty, kiedy nie czujesz się sobą, kiedy czujesz jakbyś prawie był poza swoim ciałem, to była próba sprawienia, żeby mój głos brzmiał jakby był nie z tej Ziemi i po prostu inaczej, bo tak czasem można się czuć - zwraca uwagę Dan Smith, opowiadając o procesie tworzenia singla "survivin’"
Kiedy czujesz się jakbyś był wywrócony na drugą stronę. Koncepcja na tę piosenkę była taka, że w każdym kolejnym momencie dzieje się coś nowego, coś nowego się pojawia, a to autotune, a to flet, czy saksofon. Zmultiplikowany głos, czy wokal Ralpha z zespołu Tequila Kings albo Charlie Barnes grający na gitarze na samym końcu. Chciałem, żeby ta piosenka ciągle się zmieniała w trakcie i to jest jej częścią.
Bastille rozpoczyna nowy rozdział w swojej historii?
To niewątpliwie nowe brzmienie Bastille, można powiedzieć, że nowa era, ale czy oddzielacie grubą linią stare Bastille od tego nowego? To coś w rodzaju nowego rozdziału dla zespołu?
Myślę, że nigdy nie odczujemy tego jako rysowanie grubej linii, bo jesteśmy tym, kim jesteśmy i nieważne, jakich rzeczy próbujemy i w jaki sposób eksperymentujemy z muzyką, w naszym DNA zawsze będzie muzyka, którą tworzymy. Patrzę na to, jak na erę, w której próbujemy więcej współpracować z innymi artystami i pokazywać ludziom inne rzeczy, których mamy ochotę spróbować.
Wydaje mi się, że nigdy nie spodziewaliśmy się, że będziemy robili muzykę przez tak dużą część naszego życia, więc myślę, że jeśli mamy robić to dalej, to musimy ciągle coś zmieniać, eksperymentować, miksować. Ale nigdy nie stracimy tego, kim jesteśmy. Używamy tekstów i mojego głosu i wszystkiego innego, bawiąc się tym i eksperymentując. Robiliśmy to przez lata na naszych składankach, wydaliśmy cztery mixtape’y pełne eksperymentów i kolaboracji. I teraz staramy się składać trochę tej twórczości ze składanek i trochę elementów orkiestry w nasze główne single i albumy. I myślę, że ciągle będziemy chcieli zaskakiwać, zarówno fanów, jak i samych siebie.
Z pewnością mieliście przerwę od koncertowania. Czy to pomogło Wam skupić się na tworzeniu nowej muzyki, nowych tekstów?
Tak, to naprawdę pomogło. Kwestia bycia ciągle w jednym miejscu przez dłuższą chwilę była naprawdę super. To dało więcej czasu na proste czynności, jak czytanie, oglądanie filmów, czy po prostu zastanowienie się nad wieloma sprawami. Ostatnie dwie płyty, które wydaliśmy, tworzyliśmy w trasie, za kulisami, w innych krajach. Wiadomo, to było niesamowite, to była super zabawa, ale zawsze chciałem nagrać coś w inny sposób, więc dobrze było zatrzymać się trochę i zostać w Londynie. I to jest ta część zmiany całego procesu tworzenia. Moim ulubionym zajęciem jest siedzenie w studiu i pisanie piosenek, dla zespołu i dla innych artystów, więc ten rok, odkładając na bok covida i wszystko inne, pod kątem twórczości był naprawdę super!
Mam też kilka pytań od fanów z Polski, sprawdziłem czy chcieliby zadać Ci jakieś pytania. I pojawiło się sporo dotyczących Twojej fryzury. Planujesz ją zmienić?
Moja fryzura ewoluuje, tak samo jak nasza muzyka. Nie wiem, czy planuję zmiany. Fajnie było mieć ogoloną głowę przez kilka lat, a teraz mam białe włosy. Kto wie, co będzie później?
Kultura w czasie pandemii. Dan Smith o lockdownie
Wróćmy na chwilę do tematu lockdownu. Czego najbardziej brakowało Ci w tamtym czasie? A jakie były największe plusy siedzenia w domu?
Cóż, na początku brakowało mi widywania się z ludźmi, spędzania czasu w grupach i z rodziną, to był dziwny czas. Tęskniłem za koncertami. Wiadomo, że jako zespół koncertujemy prawie cały czas, ale chodzenie na koncerty innych artystów, których muzykę uwielbiam, to coś, co naprawdę bardzo lubię. Tęsknię za festiwalami, za kinem. Za wieloma rzeczami, teraz jest po prostu mniej wydarzeń kulturalnych.
Pytałeś o dobre strony. To był wspaniały czas, żeby połączyć się z ludźmi, cyfrowo lub przez telefon. To był miły czas, każdy zatrzymał się na moment i dobrze było nadrobić zaległości, odbyć z ludźmi prawdziwe rozmowy. Kiedy jesteś zajęty, możesz nie być w stanie rozmawiać tak dużo, jakbyś chciał. Podobało mi się po prostu bycie w domu i praca dla lokalnej społeczności, próba bycia potrzebnym. Pod tym względem, jak jesteś w trasie i grasz muzykę, to jesteś bardzo zajęty i czasem czujesz się trochę bezużyteczny.
Szczególnie, kiedy patrzę na znajomych lekarzy, pielęgniarki i innych pracowników pierwszej linii, pracowników socjalnych. To jasne, że ich praca niesie ze sobą wiele innych wyzwań i kiedy zdarza się coś takiego, jak pandemia, to zdajesz sobie sprawę z tego, co jest naprawdę ważne. Po prostu starałem się spędzać czas pożytecznie, zarówno w sieci z klubem filmowym, jak i pracując w banku żywności, dostarczając ludziom żywność, leki i inne rzeczy. Podobała mi się ta cisza podczas lockdownu. Wsiadałem wtedy na rower i jeździłem po Londynie, gdy był zupełnie pusty. To bardzo nierealne zobaczyć miasto, które zawsze jest pełne ludzi z zupełnie innej strony, kiedy na ulicach nie ma ludzi, samochodów, nie widać samolotów, autobusów. To było wtedy zupełnie inne miejsce, takie beztroskie, ale cudownie było to zobaczyć.
Bastille o polskiej publiczności: "Najlepsi fani!"
Chciałem też porozmawiać z Tobą o koncertach, bo pewnie za jakiś czas do nich wrócicie. Planujecie powrót do Polski? Byliście już tutaj kilka razy.
Bardzo chcielibyśmy wrócić do Polski! Tak szybko, jak to będzie możliwe, jak tylko wrócą koncerty i publiczność będzie bezpieczna, to absolutnie chcielibyśmy wrócić do Polski. No i kochamy być w trasie, podróżować po świecie, to coś, czego bardzo nam brakuje.
Zupełnie szczerze - widownia w Polsce jest jedną z najbardziej podekscytowanych, pełnych radości i głośnych publiczności na całym świecie. Woody, nasz perkusista, pytany o to gdzie są najlepsi fani, zawsze mówi, że w Polsce i całkowicie się z nim zgadzam, ma rację. Jest tak od pierwszego koncertu, który graliśmy w Warszawie, nie ogarnialiśmy co się dzieje. Staliśmy na scenie, śpiewaliśmy i słyszeliśmy, jak publiczność śpiewa z nami. Nie bez powodu Polacy mają tak dobrą reputację, jeśli chodzi o publiczność na koncertach - przyznaje Dan Smith
Tak szybko, jak będzie to możliwe, z wielką przyjemnością wrócimy do Polski, mając nadzieję, że znajdą się ludzie, którzy będą chcieli do nas dołączyć.
Bardzo miło to słyszeć i aż się ciepło na sercu robi po takich słowach. Kiedy polscy fani to usłyszą to zareagują „aaaaaaah”!
Ale to prawda, to prawda!
A jakie jest Twoje ulubione wspomnienie związane z Polską?
To chyba pierwszy koncert, jaki tu zagraliśmy. To był środek naszej wielkiej trasy. Czasem, jak jesteśmy w trasie, grając codziennie, a czasami to trwa naprawdę długi czas, trochę zaczynasz czuć, jakby to był Dzień Świstaka. Jakbyś zaczynał wariować. Ten koncert naprawdę się wyróżnił, był niesamowity. Graliśmy też na Orange Warsaw Festiwal, to było super doświadczenie, publiczność była cudowna. Mamy wiele świetnych wspomnień i mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja stworzyć nowe.
Jasne, też mam taką nadzieję. Bardzo Ci dziękuję, to była wielka przyjemność.
Również dziękuję.
Chciałbyś coś powiedzieć polskim fanom Bastille?
Chciałbym ich pozdrowić z Londynu! Mam nadzieję, że podoba Wam się nasza nowa muzyka. Dzięki, że z nami jesteście. Mam nadzieję, że jesteście bezpieczni i trzymacie się zdrowo! I że dajecie radę zapewniać sobie rozrywkę i macie co robić, jeśli chcecie. Ślemy dużo miłości i mamy nadzieję, że wkrótce się zobaczymy - przyznał na zakończenie rozmowy Dan Smith
Czytaj także:
Bastille. 10 lat na rynku muzycznym...
Bastille to - wielokrotnie nagradzany i uwielbiany przez tysiące fanów z całego świata - zespół z południowego Londynu założony w 2010 roku przez wokalistę i autora tekstów Dana Smitha. Obecnie zespół tworzy czworo muzyków:
- Dana Smith,
- Chris "Woody" Wood,
- Will Farquarson,
- Kyle Simmons.
Nazwa "Bastille" pochodzi od Dnia Bastylii (14 lipca) - dnia, w którym urodził się wokalista zespołu.
Pierwszy album grupy pojawił się na rynku muzycznym w marcu 2013 roku. Krążek "Bad Blood" podbił serca fanów, czego doskonałym dowodem jest fakt, że znalazł się na pierwszym miejscu listy przebojów w Wielkiej Brytanii. Wydawnictwo promowały utwory: "Overjoyed", "Bad Blood", "Flaws", "Laura Palmer" czy "Pompeii". Ostatni z wymienionych singiel stał się prawdziwym przebojem i zajął drugie miejsce na UK Singles Chart. 27 stycznia 2013 roku Bastille wydali dwa mixtape'y z coverami: "Other People's Heartache Part 1" i "Other People's Heartache Part 2". Niemniejszym uznaniem i popularnością cieszyły się kolejne wydawnictwa grupy. Jesienią 2016 roku fani doczekali się drugiej płyty Bastille - to "Wild World". Trzy lata później premierę miał kolejny studyjny album zespołu. W 2019 roku Bastille zaprezentowało trzecią płytę - "Doom Days".
Bastille - albumy studyjne:
- Bad Blood (2013),
- Wild World (2016),
- Doom Days (2019).