Wielki finał „Tańca z Gwiazdami”
Po wielu trudach, komplikacjach i nagłych zwrotach akcji, 11. edycja „Tańca z Gwiazdami” dobiegła końca. Podczas wielkiego finału, który z powodu zakażenia koronawirusem przez kilku uczestników, odbył się tydzień wcześniej niż było to planowane, na parkiecie zaprezentowały się Julia Wieniawa oraz Edyta Zając ze swoimi tanecznymi partnerami. Walka do samego końca była wyrównana i obie gwiazdy rozpieściły widzów programu wspaniałymi występami. Zwycięzca niestety może być tylko jeden.
Po zliczeniu punktacji jurorów oraz głosów internetowych i SMS-owych zwycięzcami 11. edycji „TzG” okazali się 32-letnia modelka Edyta Zając i Michał Bartkiewicz!
„Kochanie, ja nie jestem idiotką”
Julia Wieniawa po ogłoszeniu wyników wydawała się nie przejmować przegraną. Jak sama stwierdziła we wcześniejszych wypowiedziach, w „Tańcu z Gwiazdami” udało jej się spełnić wszystkie swoje taneczne marzenia. W rozmowie z magazynem Party, zaraz po werdykcie przyznała, że spodziewała się tego. „Winą” za swoją przegraną obarczyła komentarze, które pojawiały się od samego początku 11. edycji tanecznego show.
Ja się spodziewałam tego od pierwszego odcinka. W momencie, kiedy ktoś narzuca Ci miano faworytki – bo nie jestem ślepa i widzę niektóre komentarze i artykuły - to też jest takie, że nawet nie mam co liczyć na wygraną.
Wieniawa przyznała także, że przychodząc do programu, nie chodziło jej o wygraną i nagrodę pieniężną, a o taniec, taneczną przygodę i szansę, jaką daje ten program. 21-letnia artystka skomentowała także plotki, które mówiły, o tym, że Wieniawa wygraną "miała w kontrakcie”.
Kochanie, ja nie jestem idiotą i widzę przecież te komentarze. Ja mam na to luz, bo powtarzam nie przyszłam tutaj po wygraną finansową, fajnie by było mieć tą Kulę oczywiście, ale ja tutaj przyszłam po co innego. Natomiast pisanie o mnie, że faworytka i ze wygraną mam w kontrakcie jest tak krzywdzące i tak niezgodne z prawdą.