Ubezwłasnowolniona artystka
Życie prywatne Britney Spears wzbudza wśród fanów mnóstwo kontrowersji. Piosenkarka znajduje się pod opieką ojca, Jamiego Spearsa. Bez jego zgody gwiazda nie może rozmawiać z mediami ani występować publicznie. Ma również zakaz prowadzenia samochodu, a także nie może samodzielnie dysponować swoim majątkiem.
Fani gwiazdy twierdzą, że ojciec przetrzymuje Britney wbrew jej woli i zapoczątkowali akcję #FreeBritney, która ma pomóc artystce w uwolnieniu się spod jego opieki. Sama piosenkarka także pragnie wydostać spod surowej kurateli ojca i domagała się jej zakończenia. Wniosek ten został odrzucony przez sąd, jednak prawnicy gwiazdy planują kolejne odwołania.
"Jest jak pacjent w śpiączce"
Podczas niedawnej rozprawy, na której prawnicy Britney Spears żądali przyznania jej innego kuratora, padły niepokojące słowa. Sam Igham reprezentował gwiazdę i przedstawił jej racje, aby to ktoś inny, niż ojciec piosenkarki, współdecydował o jej codziennym życiu.
Prawnik nalegał, aby sąd zapoznał się także z uczuciami Britney. Sąd zaproponował wreszcie, aby piosenkarka przygotowała oświadczenie, w którym opisze wszystkie swoje emocje, jakie towarzyszą jej podczas przebywania pod kuratelą ojca. Dokument taki musiałby zostać podpisany przez Britney i przedstawiony przed ławą przysięgłych.
Wtedy prawnik gwiazdy stwierdził, że Britney Spears nie jest w stanie podpisać takich dokumentów i powiedział, że piosenkarka jest jak pacjent w śpiączce. Sam Igham wyjaśnił, że posłużył się tutaj metaforą, jednak jego wypowiedź wzbudziła wiele kontrowersji. Według prawnika Britney nie musi niczego podpisywać i wystarczy, że to on wypowiada się w jej imieniu. W czasie rozprawy dowiedzieliśmy się także, że artystka nie zamierza wracać na scenę, jednak jej ojciec właśnie tego od niej oczekuje.