Pieniądze zeszły na drugi plan
Wychodząc z sądu po swojej rozprawie rozwodowej Daniel Martyniuk wydawał się zadowolony z tego, co udało się mu wywalczyć. Stwierdził wtedy, że zasądzone alimenty w kwocie ponad 3 tys. zł nie robią na nim wrażenia. Dużo bardziej zdenerwowana była Danuta Martyniuk, która stwierdziła, że była żona Daniela chce wyciągnąć jak najwięcej pieniędzy od Zenka.
Na Laurę to i 5 tysięcy damy. Pomyśleliśmy nawet, że fundusz małej założymy na przyszłość, żeby miała. Jak ona będzie miała 18 lat, to jej opowiem, jak jej mama potraktowała tatę. Wcale go nie wspierała. Kiedy był w areszcie, nawet listu do niego nie napisała - mówiła Danuta Martyniuk w rozmowie z tygodnikiem "Na żywo"
Teraz jednak pieniądze przestały się liczyć. Zenek i Danuta Martyniukowie zrozumieli, jak bardzo ograniczony kontakt będą mieli z wnuczką. Zgodnie z postanowieniami sądu będą mogli odwiedzać Laurę jedynie raz w miesiącu na trzy godziny w domu jej matki.
Babcia na pełny etat
Danuta i Zenek Martyniukowie nie są zadowoleni z faktu, że tak rzadko będą mogli odwiedzać malutką Laurę. Matka Daniela stwierdziła, że pragnie być dla małej pełnoprawną babcią. Chciałaby ją zabrać do siebie, na spacer, czy czytać bajki, a kontakt, na który pozwolił sąd, uniemożliwi jej to.
Trzy godziny w miesiącu i to jeszcze w domu u rodziców naszej byłej synowej to za mało i za krótko, tym bardziej, że musimy jechać do Russocic ponad 400 kilometrów. A co jak dziecko będzie akurat spało? Chciałabym zabierać Laurę do nas, by wiedziała, że jest kochana, chodzić z nią na spacery, czytać bajki - mówiła oburzona Danuta Martyniuk w rozmowie z "Super Expressem"
Oprócz odwołania od decyzji sądu ratunkiem dla Zenka i Danuty mogą być dobre relacje z byłą żoną syna. Danuta wielokrotnie podkreślała, że życzy Ewelinie jak najlepiej i proponowała jej, że będzie zajmować się Laurą, aby ta miała czas na studia. 21-latka jednak nie chciała zgodzić się jednak na takie rozwiązanie.