Poplista

1
Zalia Diament
2
Switch Disco, Charlotte Haining, Felix I Found You
3
sanah Miłość jest ślepa

Co było grane?

23:44
Sylwia Grzeszczak Latawce
23:47
Kacey Musgraves / Camila Cabello Rockin' Around The Christmas Tree
23:49
Eagle-Eye Cherry Save Tonight

Sprawca brutalnego pobicia pod Żabką nadal poszukiwany. Grozi mu dożywocie [18+]

Są nowe informacje na temat brutalnego pobicia właścicielki sklepu i dwóch mężczyzn obecnych z nią na miejscu. Kobieta z ciężkimi obrażeniami czaszki trafiła do szpitala, a sprawcy nadal nie udało się znaleźć. Prokuratura postawiła 37-latkowi zarzuty brutalnego pobicia, a śledczy zarzucają mu między innymi usiłowanie zabójstwa właścicielki sklepu oraz udział w pobiciu syna kobiety i jego kolegi. Niestety podejrzany nadal znajduje się na wolności i prawdopodobnie jest już za granicą Polski. Jeśli nie uda się złapać mężczyzny na terenie Polski, wówczas uruchomiona zostanie procedura poszukiwań międzynarodowych i wydania Europejskiego Nakazu Aresztowania.

Kara dożywocia dla sprawcy pobicia pod Żabką w Radomiu?

37-latkowi postawiono cztery zarzuty - główny dotyczy usiłowania zabójstwa 50-letniej sprzedawczyni sklepu "Żabka" w Radomiu, informuje rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Beata Galas.

Według śledczych mężczyzna przewidując możliwość pozbawiania kobiety życia i godząc się na to, dwukrotnie kopnął swoją ofiarę w twarz, powodując obrażenia w postaci wieloodłamowych złamań z przemieszczeniami kości twarzoczaszki - przekazała rzeczniczka. Dodała, że zdaniem biegłego, obrażenia, których doznała 50-latka, skutkują trwałym, istotnym zeszpeceniem i zniekształceniem twarzy.

Za zarzucany czyn grozi kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 8 lat, 25 lat pozbawienia wolności, a nawet kara dożywotniego pozbawienia wolności.

Awantura przed Żabką w Radomiu

Ponad tydzień temu 37-latek pobił sprzedawczynię w jednym ze sklepów "Żabka" w Radomiu, bo ta odmówiła mu sprzedaży papierosów, gdyż sklep był już nieczynny.

Wówczas - jak wynika z zapisu monitoringu - oburzony mężczyzna wyszedł na zewnątrz i, ciągle dyskutując ze znajdującymi się w środku osobami, najpierw rzucił w ich kierunku butelką z piwem, a następnie wziął stojącą obok sklepu drewnianą europaletę i kilkakrotnie uderzając nią w drzwi wejściowe, wybił szybę.

Gdy kobieta wybiegła ze sklepu, napastnik brutalnie ją zaatakował. W jej obronie stanął jej 19-letni syn i jego kolega, którzy również zostali pobici przez 37-latka i jego dwóch znajomych.

W związku z tym 37-latkowi postawiono również zarzut polegający na udziale w pobiciu oraz narażeniu życia i zdrowia osób pokrzywdzonych. Czyn ten zakwalifikowano jako tzw. występek chuligański. Grozi za to kara pozbawienia wolności od 9 miesięcy do 8 lat.

Śledczy zarzucili też 37-latkowi tzw. umyślne uszkodzenia mienia - mężczyzna, uderzając kilkakrotnie drewnianą europaletą, uszkodził szklane drzwi do sklepu o wartości prawie 600 zł. Podobny zarzut dotyczył jego wcześniejszego zachowania w innym sklepie w Radomiu. 37-latek awanturował się i stłukł stojące na półce butelki z alkoholem o wartości blisko 1 tys. zł.

Sprawca pobicia jest poszukiwany przez policję

Rzeczniczka prokuratury poinformowała także, że w poniedziałek do Sądu Rejonowego w Radomiu skierowany został wniosek o wydanie postanowienia o zastosowaniu tymczasowego aresztowaniu 37-latka. Mężczyzna nadal jest poszukiwany przez policję.

Prawdopodobnie nie ma go w kraju. Według TVN24 niedługo po pobiciu, zanim policjanci zdążyli go zatrzymać, miał polecieć do Wielkiej Brytanii.

Następnym krokiem prokuratury, jeśli sąd zgodzi się na aresztowanie mężczyzny w przypadku zatrzymania go, będzie wydanie za podejrzanym listu gończego. Jeśli 37-latka nie uda się zatrzymać w Polsce, wówczas uruchomiona zostanie procedura poszukiwań międzynarodowych i wydania Europejskiego Nakazu Aresztowania.

37-latek był w przeszłości karany m.in. za przestępstwa przeciwko mieniu. W areszcie tymczasowym przebywają dwaj inni znajomi mężczyzny, którzy brali udział w bojce. Nie byli oni wcześniej notowani przez policję.

Źródło: PAP/Sara Bounaoui, RMF24.pl

Więcej informacji na RMF24

Polecamy

Więcej z kategorii

Najchętniej czytane