Temat numer jeden
Obecnie media na całym świecie relacjonują zamieszki w Stanach Zjednoczonych. Spowodowane one zostały śmiercią 46-letniego Afroamerykanina podczas interwencji policji. Na temat rasizmu głos zabierają największe gwiazdy showbiznesu. O swoich problemach z dyskryminacją postanowił nieoczekiwanie opowiedzieć też Tyson Fury. 31-letni Brytyjczcyk jest aktualnym bokserskim mistrzem świata wagi ciężkiej federacji WBC.
Padł ofiarą rasizmu
Bokser popiera protesty w Stanach Zjednoczonych. Przyznał, że w tym roku także spotkał się z dyskryminacją ze względu na swoje pochodzenie. Uważa, że wiele osób po prostu akceptuje taką dyskryminację i nie zwraca na nią większej uwagi. Rodzina Fury'ego to irlandzcy "Travellersi", czyli tak zwani Cyganie. Ludzie tego pochodzenia nadal nie wszędzie są mile widziani.
Myślę, że to straszne, co wydarzyło się w przypadku George'a Floyda. To niedopuszczalne zachowanie ze względu na kolor skóry i rasę. Jestem białym mężczyzną, ale nawet w 2020 roku cierpiałem z powodu rasizmu, gdyż pochodzę z Travellersów - powiedział Fury cytowany przez "The Sun"
Fury opowiedział, że wybrał się w tym roku, wraz ze swoją żoną, do restauracji w Manchesterze i nie został tam wpuszczony. Powiedziano mu, że Cyganie nie mają wstępu do tego lokalu. Nie pomogły tłumaczenia boksera, że jest pięściarskim mistrzem świata i reprezentuje Wielką Brytanię. Tyson tego dnia musiał zjeść gdzieś indziej.
To okropne, ponieważ wrzuca się wszystkich do tego samego worka. Takie rzeczy działy się w moim życiu. Ja i Paris poszliśmy do restauracji i powiedziano mi, że nie mogę tam wejść, gdyż nie wolno tam wchodzić Cyganom. Mówiłem, że jestem mistrzem świata wagi ciężkiej, który reprezentuje Wielką Brytanią. W odpowiedzi usłyszałem: "cóż, jesteś Cyganem, prawda?" - relacjonował swoją przygodę bokser