#22. John Lennon, 2Pac, Vicius.
Morderstwa gwiazd muzyki.
KLIKNIJ TUTAJ I ODSŁUCHAJ!
Śmierć Johna Lennona
8 grudnia, 1980 roku. Tuż przed godziną 23.00. Policyjne radio NYPD przekazuje komunikat jakich wiele w tej metropolii:
Do wszystkich jednostek. Postrzelony mężczyzna przy 72. ulicy!
Funkcjonariusze Jim Moran i Bill Gamble jako pierwsi dotarli na miejsce zgłoszenia. Jeszcze wtedy nie wiedzieli, że kule trafiły jednego z najważniejszych artystów w historii muzyki... Ale cofnijmy zegarki o jeszcze kilka godzin.
John Lennon i Yoko Ono planują jechać do studia nagrań. Koło godziny 17.00 John wyszedł z budynku Dakota, w którym mieszkał. Jak zwykle spotkał fanów - rozdał kilka uśmiechów i parę autografów. Jeden z podpisów złożył na świeżo kupionej płycie "Double Fantasy".
Podsunął ją po autograf Mark David Chapman. Mężczyzna właśnie zdobył podpis nie tyle legendy - co swojego wielkiego idola.
Chyba jednak było mu mało. Gdy kilka godzin później John Lennon i Yoko Ono po sesji nagraniowej wysiadają z limuzyny - łowca autografów wychodzi im naprzeciw. Gdy jego idol jest przy drzwiach mężczyzna woła: "Panie Lennon!". I gdy John się odwraca - zamiast notesu na autografy widzi pistolet - powiedział Kamil Barnowski.
Pada 5 strzałów. Cztery kule kaliber 38 milimetrów trafiają w cel. Przybyli na miejsce policjanci zauważają, że ofiara traci tak dużo krwi, że nie ma szans doczekać przyjazdu karetki. Układają go ostrożnie na tylnej kanapie w ich radiowozie i na sygnale pędzą do najbliższego szpitala.
John Lennon stracił 80% krwi. Lekarze w Roosvelt Hospital nie mieli szans go uratować. 23.07 - jak głosi oficjalny komunikat - pacjent nie żyje - mówi Barnowski.
Dlaczego zginął John Lennon?
Następnego dnia - przy budynku, w którym mieszkał John Lennon - spontanicznie zebrał się tłum jego fanów. Rozpacz, histeria, głośne zawodzenia co jakiś czas przerywają panującą tu niezwykłą jak na Nowy Jork ciszę - dopowiada Daniel Dyk.
Co z zabójcą Lennona? Gdy policjanci wieźli artystę do szpitala - Mark Chapman nie ucieka z miejsca zbrodni. Spokojnie czeka na kolejny patrol. W trakcie aresztowania - nie stawia żadnego oporu. Ma wtedy 25 lat, w trakcie studiów przeszedł załamanie nerwowe i był leczony psychiatrycznie.
Podobno wielki wpływ na jego życie wywarła książka J.D. Salingera "Buszujący w zbożu". Zresztą miał ją przy sobie w chwili zabójstwa. Napisał na niej: "To jest moje oświadczenie". Mówił później w zeznaniach, że główny bohater tej książki stanowi ogromną część jego samego. A tę mniejszą resztę stanowi sam diabeł - powiedział Barnowski.
Ale był też przez całe lata fanatycznym fanem Beatlesów. Był tak zafascynowany Johnem Lennonem, że też ożenił się z Japonką - nie z miłości, a podobno wyłącznie dlatego, że trochę przypominała Yoko Ono. Jednak w pewnym momencie zaczął swojego idola oskarżać, że jest fałszywy - dodał Dyk.
Mężczyzna bowiem źle zrozumiał słynne stwierdzenie, że Beatlesi są popularniejsi od Jezusa. Słowa te uraziły go jako nawróconego Chrześcijanina. Ponadto uważał, że Lennon prosi o życie w zgodzie - w miłości i pokoju -, a na co dzień jeździ limuzyną, mieszka w luksusowej rezydencji.
Sąd spodziewał się, że z taką historią psychiatryczną Mark Chapman będzie grał na niepoczytalność - ale oskarżony przyznał się do winy. Twierdził, że wykonał wolę Boga. Został skazany na karę dożywotniego więzienia - powiedział Barnowski.
Posłuchajcie pozostałych odcinków programu "Sceny zbrodni":
#21. Kobiety seryjne morderczynie, część II
#16. Mordercy wśród sportowców
#13. Alfabet polskich seryjnych morderców
#12. Zaginięcia dzieci z pierwszych stron gazet
#10. Kobiety seryjne morderczynie
#5. Najniebezpieczniejsze gangi świata
#2. Zawód: morderca na zlecenie