Poplista

1
Zalia Diament
2
Switch Disco, Charlotte Haining, Felix I Found You
3
sanah Miłość jest ślepa

Co było grane?

22:05
De Su Kto wie
22:09
Lucas Estrada / Tribbs / Stephen Puth Close Your Eyes
22:12
Alvaro Soler El Mismo Sol

Sceny zbrodni. Seryjni mordercy - historia Władcy Much, czyli Bogdana Arnolda

Seryjny morderca to osoba, która zabiła przynajmniej trzy osoby w trzech różnych okolicznościach. Ktoś, kto robi to w wyniku jakiejś patologii, zmuszony niepojętymi dla nas instynktami. Taką osobą był Bogdan Arnold, zwany inaczej Władcą Much. Jego historii przyjrzał się Daniel Dyk i Kamil Barnowski. Posłuchajcie!

Bogdan Arnold

8 czerwca 1967 oficer dyżurny Komendy  MO Katowice - Bogucice odebrał zgłoszenie od zaniepokojonego mężczyzny. Skarżył się na to, że okno poddasza kamienicy przy ul. Dąbrowskiego oblega wielka chmara much i z dnia na dzień jest ona coraz większa. Ponadto spod drzwi mieszkania wypełza ogromna ilości robactwa.

Funkcjonariusze udali się na miejsce wskazane przez mężczyznę. Od razu zaniepokoił ich widok rozrzuconego mięsa przy kubłach na śmieci, którymi karmiły się zwierzęta. Z  mieszkania rzeczywiście wydobywał się niewyobrażalny odór, dlatego początkowo podejrzewano, że mogło coś stać się lokatorowi poddasza. Nikt nie reagował na pukanie do drzwi, dlatego wezwano strażaka, który wybił szybę w oknie i wszedł do mieszkania. Strażak mało nie stracił przytomności - z mieszkania wydobywał się taki fetor, że musiał ubrać maskę gazową.

Funkcjonariusze zastali obraz jak z krwawego horroru. Na podłodze leżała, porozrzucana damska bielizna, pętla z drutu i młotek. Pod oknem znajdowały się zasuszone fragmenty ludzkich zwłok. W drewnianej skrzyni przykrytej ceratą znajdowały się części ludzkich szkieletów. W wielkim garze stojącym na piecu pływała rozgotowana głowa. Ze względu na stan zwłok nie można było ustalić dokładnie do ilu osób należą te ciała.

Co równie szokujące - w mieszkaniu znajdowała się mokry pędzel do golenia, nastawiony budzik, papier, ołówek. Znaleziono też gęsty grzebień do wyczesywania wszy. To wskazuje, że ktoś tam mieszkał. Milicjanci bardzo szybko ustalili, że lokatorem poddasza jest Bogdan Arnold - wyznał Dyk.

Co najlepsze: w trakcie przeszukania Arnold stał nawet w tłumie gapiów, ale gdy zobaczył co się dzieje szybko uciekł - dopowiedział Barnowski.

Policja energicznie poszukiwała potencjalnego mordercy, ale ostatecznie 6 dni później sam zgłosił się na posterunek. Jak wyjaśniał: przez prawie tydzień ukrywał się na hałdach węglowych gdzie próbował się powiesić, ale jego lina się zerwała. Kim był Bogdan Arnold?

Od dwóch lat samotnie wynajmował poddasze kamienicy na ul. Dąbrowskiego. Spokojny i skromny elektryk o dobrej opinii wśród sąsiadów. Urodzony w inteligenckiej rodzinie, trzykrotnie żonaty z dwójką dzieci. Oprócz tego nadużywał alkoholu przez co często tracił pracę. Śledczy ustalili również, że nie płacił alimentów i był wielokrotnie widywany w towarzystwie prostytutek - powiedział Barnowski.

Bogdan Arnold - zamordował 4 kobiety

Bogdan Arnold przyznał się milicji do zamordowania czterech kobiet. Od 1966 roku do maja 1967 mieszkał z rozkładającymi się zwłokami. Według jego zeznań pierwszego zabójstwa dokonał 12 października 1966 roku. Swoją przyszłą ofiarę poznał w barze, następnie zaprosił ją na kolację do swojego mieszkania. Według jego zeznań kobieta zażądała 500 złotych. On bardzo się zdenerwował i kazał się jej wynosić. Podobno kobieta go zaszantażować, że jeśli nie zapłaci, to oskarży go o gwałt (miała też podrzeć swoje ubrania). W reakcji na to Arnold kilka razy uderzył kobietę młotkiem w głowę. Jej zwłoki próbował spalić, ale to okazało się niebyt skuteczną metodą, dlatego rozczłonkowane ciało schował między innymi w tapczanie.

Z zeznań Arnolda wynika, że pierwsze zabójstwo było dokonane w afekcie. Nawet jeśli to prawda (w co wątpię) to późniejsze zbrodnie były już na pewno skrupulatnie zaplanowane. Zwabiał prostytutki do swojego mieszkania, tam je bił i gwałcił. Urządzał brutalne orgie, które trwały całymi dniami. Gdy kobiety były już wycieńczone - Bogdan Arnold podłączył je do transformatora, żeby je "rozbudzić". Po wszystkim dusił kobiety, a ich ciała ćwiartował - powiedział Barnowski.

Z relacji jego byłych żon wynika, że Arnold już wcześniej wykazywał takie skłonności - bił swoje partnerki, dusił i wiązał. Morderca winą za wszystkie zbrodnie obarczył swoje trzy nieudane małżeństwa, a dokładnie jego żony, które nie chciały spełniać jego brutalnych fantazji seksualnych. W trakcie przesłuchań miał powiedzieć śledczym, że z nienawiści do kobiet otruł swoją pierwsza żonę. Jak się okazało kłamał, bo Jadwiga M. zmarła w szpitalu, na skutek porażenia słonecznego - dopowiedział Dyk.

Arnold trafił na pół roku do szpitala psychiatrycznego, tam lekarze mieli orzec czy uraz do kobiet o którym mówi morderca jest prawdziwy. Ostatecznie specjaliści orzekli, że Bogdan Arnold kłamie i co najważniejsze był świadomy w trakcie popełniania zbrodni.

Zacytuję jednego z psychiatrów, który obserwował mordercę: "Był zawsze nieprawdomówny i nieszczery. Nigdy nie wyrażał żalu i nie dostrzegano u niego wyrzutów sumienia za czyny, jakich dokonał. Wszystko wskazuje na psychopatyczne, niedostateczne wykształcenie uczuciowości wyższej" - przytoczył Barnowski.

Proces Władcy Much - tak nazwały Arnolda media - odbył się przed Sądem Wojewódzkim w Katowicach. Morderca nie miał żadnych wyrzutów sumienia. W trakcie procesu powiedział, że żałuje jedynie tego, że nie zabił swojej trzeciej żony. 16 grudnia 1968 o godzinie 18:40 wykonano wyrok na Bogdanie Arnoldzie. Morderca czterech kobiet zginął przez powieszenie - powiedział Dyk.

Ostatnim życzeniem Arnolda było zapalenie papierosa.

Polecamy

Więcej z kategorii

Najchętniej czytane