Kuchenne rewolucje w restauracji "Kuchnia z piwnicą" w Człuchowie
W malowniczo położonym pośród jezior Człuchowie Asia i Jacek, partnerzy w życiu i biznesie prowadzą niewielką restaurację "Kuchnia z piwnicą". Para nigdy wcześniej nie miała nic wspólnego z biznesem gastronomicznym. Jacek przez wiele lat pracował za granicą jako pracownik fizyczny. Kiedy wrócił do Polski, zaproponował swojej partnerce, aby razem otworzyli restaurację. Asia uznała, że najbezpieczniej będzie serwować domową kuchnię polską.
Niestety, jak sami przyznają, popełnili błąd, otwierając lokal zimą, po sezonie. Z powodu braku gości od razu ponieśli straty. Spodziewane tłumy nie pojawiły się także latem. W zamian za to w życiu pary zagościły poważne problemy finansowe. Na otwarcie i prowadzenie niedochodowej restauracji wydali nie tylko swoje oszczędności, ale też musieli zaciągnąć kredyt. Ponieważ nieszczęścia chodzą parami, zdrowotne problemy Asi nie pozwalają jej na pełne funkcjonowanie w restauracji. Wtedy zarządzanie spoczywa jedynie na Jacku, który nie gotuje i nie zna się na jedzeniu. Właściciele nie wyobrażają sobie, że mogliby zamknąć "Kuchnię z piwnicą". Dlatego o pomoc poprosili Magdę Gessler.
Restauratorka z uśmiechem na twarzy weszła do lokalu i od razu zaczęła przeglądać menu. Zamówiła po małej porcji zupy pomidorowej oraz rosołu. Do tego kotlet de volaille, mielony, gulasz oraz jeden placek ziemniaczany. Właściciele reklamują, że podają kuchnię domową - jednak okazuje się, że wiele rzeczy odgrzewa się tutaj w mikrofali. Jak na przykład wcześniej ugotowany makaron. Kiedy Gessler spróbowała pomidorowej i od razu stwierdziła:
Mikrofala tu lata w tą i z powrotem. (...) Średnio jadalne.
Rosół natomiast był bardzo słony. Okazało się, że zupy gotowała zmiana, które odeszła z lokalu przed przyjazdem Gessler. Zaaferowani właściciele oraz nowa ekipa nie spróbowali ich przed wydaniem. Gulasz był bardzo tłusty i mocno przyprawiony - restauratorka nie chciała go jeść. Placek ziemniaczany został usmażony przez samą właścicielkę, jednak także nie smakował dobrze - w masie było za dużo mąki.
Mięsa były ostatnią szansą na zadowolenie Magdy Gessler. Kotlet mielony po przekrojeniu okazał się czerwony.
Tego nie jemy, bo nie wiadomo co to za mięsa. Wiadomo, że peklowane - a pekluje się mięso, żeby zachować jego długowieczność - wyznała.
Sytuację uratował kotlet de volaille i surówki podawane do obiadów. Gessler poprosiła panią Krystynę, która przygotowała te dwie rzeczy - pochwaliła ją i wyznała, że reszta jest niejadalna.
Następnego dnia Gessler próbowała zrozumieć, dlaczego właściciele założyli restaurację. Poprosiła więc Asię i Jacka o szczerą rozmowę.
Okolica pełna grzybów, ryb. A tu jest nic. Nie ma kompletnie żadnego pomysłu. Tu jest raczej duża oszczędność i wyłudzanie od ludzi kasy - powiedziała.
Chciałam karmić ludzi domowym, smacznym, soczystym jedzeniem... Ale zaporą są finanse - wyznała właścicielka.
Restauracja "Kuchnia z piwnicą". Po wizycie Magdy Gessler "Bistro Prosto z Targu"
Gessler postanowiła poznać także zespół, który obecnie znajduje się w lokalu. Zapytała ich ile dni tutaj pracuje. Tylko jedna osoba jest tutaj nie cały rok - pozostała dwójka niecały miesiąc. Kuchnia pozornie była czysta - należało porządnie wyczyścić okap z tłuszczu. Pod koniec dnia restauratorka oznajmiła, że Asia ma odpocząć i w lokalu pojawi się dopiero na finałowej kolacji. Kobieta była zrozpaczona, zaczęła płakać i prosiła Gessler o zmianę zdania. Jacka poprosiła o zrobienie zaopatrzenie i także wyjście z restauracji.
Przyszedł czas na zmiany. Od teraz lokal będzie nosił nazwę Bistro Prosto z Targu. Produkty będą świeże, a dania proste i wyjątkowo proste: Zupa jarzynowa, okoń, schabowy, buraczki czy bułka z pastą z pstrąga. Finałowa kolacja wyszła doskonale. Wszyscy byli zadowoleni - bardzo chwalili nie tylko smak potraw, ale także sposób podania.
Gessler wróciła do Bistro po czterech tygodniach. Sala była pełna ludzi. Dania były w jakimś stopniu dobre. Jedynie zupa jarzynowa nie smakowała i była źle przyrządzona. Gessler dała im szansę - powiedziała, co mają poprawić i przyznała, że trzyma za nich kciuki!
Restauracja "Kuchnia z piwnicą". Po wizycie Magdy Gessler "Bistro Prosto z Targu": ceny, menu, opinie
Lokal "Kuchnia z piwnicą", który po wizycie Magdy Gessler zmienił nazwę na "Bistro Prosto z Targu" znajduje się w Człuchowie na Rynku pod numerem 8, 77-300. Według informacji na stronie restauracji - "Bistro Prosto z Targu" otwarte jest od poniedziałku do niedzieli w godzinach 10.00 - 21.00. Na Facebooku lokalu znajduje się wiele pozytywnych opinie, które pochodzą głównie z ostatnich miesięcy.
Rewelacyjne jedzenie i przemiła obsługa/ Super obsługa , rewelacyjny Dorsz. Frytki domowe, suróweczka pychota - polecam. Będziemy dalej próbować innych dań/ Jedliśmy kotlet wiejski zarówno w wersji drobiowej jak i schabowej i śmiało możemy polecić to danie. Do tego miła atmosfera oraz klimat restauracji, co spowodowało, że rodzinny wyjazd na obiad był zdecydowanie udany - czytamy.
Jednak między nimi można znaleźć także recenzje sugerujące, że kuchnia w Bistro Prosto z Targu jest nierówna.
Czytając opinię myśleliśmy że zjemy naprawdę smaczne dania niestety wielkie rozczarowanie. Raz że prawie wszystkie dania z karty były niedostępne... jak już udało nam się coś zamówić to dania były nie przyprawione a "zupa ogórkowa" nie była zupą ogórkową tylko jarzynową/ Jesteśmy bardzo rozczarowani! Dzieci dostały mielone spalone i surowe - pojawiają się komentarze.
Menu jest różnorodne. Codziennie na Facebooku można znaleźć nowe dania oraz ceny.