„The Voice of Poland 10”. Widzowie wściekli po słowach Soni Michalczuk
W ubiegłą sobotę TVP2 wyemitowała drugi odcinek bitew dziesiątej edycji „The Voice of Poland”. Emocji nie brakowało, jednak tym razem to nie same występy uczestników rozgrzały widzów najmocniej, a słowa uczestniczki. Mimo że zdaniem jurorów Sonia Michalczuk i Filip Czyżykowski zaserwowali publiczności najlepszy występ wieczora, nie obyło się bez kontrowersji. Sposób, w jaki uczestniczka wypowiadała się o swoim przeciwniku jeszcze przed wejściem na scenę, nie spodobał się widzom. Rozpętała się prawdziwa burza.
Zdaniem niektórych słowa Soni świadczą o braku szacunku do konkurenta. „Nie boję się, że Filip-żółtodziób mnie pokona, ponieważ Filip-żółtodziób wróci potem do liceum, a ja wrócę do zespołu. Jeśli Filip mnie pokona, to ja tylko odpadnę z programu. Jeśli ja pokonam Filipa, to będzie wiedział, że musi jeszcze troszeczkę popracować nad sobą” – mówiła w sobotnim odcinku „The Voice of Poland”.
„The Voice of Poland 10”. Uczestniczka odpowiada na zarzuty
Po tej wypowiedzi część widzów uznała nawet, że uczestniczka przez brak szacunku do konkurenta powinna pożegnać się z programem. Sonia postanowiła się wytłumaczyć. W mediach społecznościowych zamieściła wpis, w którym odpowiedziała na zarzuty internautów. „W związku z poruszeniem na temat „mojego zachowania i wypowiedzi”, chciałabym Wam przypomnieć, że to jest TV. Moja wypowiedź była pocięta i przez to jej sens wybrzmiał zupełnie inny. Razem z Filipem Czyżykowskim ciężko pracowaliśmy nad tym utworem. Polecam zajrzeć na FB Filipa” – napisała.
Przypomnijmy, że w trakcie sobotniej bitwy Filip Czyżykowski i Sonia Michalczuk wykonali utwór „Gimme Shelter” z repertuaru The Rolling Stones. Choć podopieczna Michała Szpaka była bardzo pewna siebie, na nic zdało się zaklinanie rzeczywistości. Trener uznał, że to Filip wypadł lepiej i jego zabrał ze sobą do kolejnego etapu. Sonię ocaliła natomiast Margaret, która zaoferowała jej miejsce na swoim gorącym krześle.