"Nigdy się nie poddam"
3 maja w Montrealu, w Bell Center odbyło się spotkanie z byłą Pierwszą Damą Stanów Zjednoczonych, Michelle Obamą. Na wydarzeniu pojawiła się polska projektantka i inicjatorka akcji „Era Nowych Kobiet”, Joanna Przetakiewicz. Kobieta przyznała, że żona byłego prezydenta USA jest dla niej wzorem oraz inspiracją i z tego też powodu bardzo chciała wziąć udział w tym niezwykłym spotkaniu. Przetakiewicz postanowiła opowiedzieć swoim obserwatorkom jak przebiegło całe wydarzenie, a także jakich rad udzieliła jej Michelle.
CZĘŚĆ 1:
Odczekałam 3 dni, aby napisać ten post. Chciałam wszystko sobie jeszcze raz przemyśleć. Kocham takie momenty w życiu, które zmieniają je na lepsze i zawsze będę się o nie bardzo starać. Dla mnie największym bodźcem i stymulacją jest żywa rozmowa z ludźmi. Bycie z innymi. Bycie offline. Kocham sztukę, kino, modę i architekturę, ale absolutnie nic nie rozwija mnie tak jak żywa wymiana myśli. W tym wypadku było to wysłuchanie kobiety, którą podziwiam. Nie tylko za to co osiągnęła, również zanim została pierwsza damą US, ale za szczerość, dobre serce, mądrość, zniewalający autentyczny uśmiech, za ciepło i kobiecość, za pewność siebie przy totalnym braku arogancji. Jak wiecie 3 dni temu pojechałam do @michelle obama do Montrealu. 3.05 miała tam swój speech bardzo adekwatnie nazwany SHOW, pod tytułem jej nowo napisanej książki # I AM BECOMING.
Jej wyjście na scenę było zaplanowane na godz. 20 na największej arenie w północnej Ameryce Bell Center, wypełnionej tego wieczoru do ostatniego miejsca tj. 21 500 osób! Dzięki uprzejmości mojego przyjaciela dostałam bardzo specjalne i wyjątkowe zaproszenie do wspólnej rozmowy wraz z grupą 20 osób na godz. 16 30. Każdy z nas podchodził do Michelle na krótka indywidualną rozmowę. Kiedy ją zobaczyłam oniemiałam z zachwytu. Zobaczyłam ultra glamour piękną kobietę, bardzo naturalną. Przystępną, przyjazną, która czekała na nas ... z otwartymi ramionami. I to właśnie zrobiło na mnie największe wrażenie! Zrozumiałam dlaczego w BIO swojego profilu na Instagramie określa siebie jako „hugger in Chief”. W ułamku sekundy zobaczyłam jak bardzo kocha ludzi, jak bardzo naprawdę jest nimi zainteresowana. Moment powitania z nią był bardzo znamienny. Po tej chwili kolejny raz uświadomiłam sobie potęgę pierwszego wrażenia. I nic nie wzbudza tak mocno mojego podziwu i zachwytu jak czyjaś naturalna sympatia dla innych. To wyjątkowy wdzięk i czar.
I pomimo, że Michelle ubrana była w piękny błyszczący srebrny garnitur i czarne szpilki (na show przebrała się w atłasowy kobaltowy i srebrne sandałki), to nie świeciła cekinami tylko OSOBOWOŚCIĄ część 2 obok :)
CZĘŚĆ 2:
Są tacy ludzie nad którymi pan Bóg zawsze zapala światło, ona jest jedną z nich.
Z całą pewnością przyznaje ze te kilkanaście minut wzbogaciło moje życie na zawsze. Kiedy podeszłam do niej natychmiast mnie przytuliła i zapytała skąd przyjechałam i co robię. Powiedziałam jej o swojej inicjatywie, która ożyła kilka miesięcy temu. O budowaniu społeczności ERY NOWYCH KOBIET- Polek na całym świecie, z którymi razem tworzymy jedność. Budujemy wzajemne wsparcie, zrozumienie i nowe przyjaźnie, czyli coś co może być lekiem na całe zło i co jest samo w sobie czystym dobrem. Zapytałam czy ma dla mnie radę jak mądrze powinnam to prowadzić. I powiem Wam, że usłyszałam dwie najmądrzejsze możliwe rady... cdn. jutro.
Tak jak wam pisałam wcześniej usłyszałam 2 bardzo mądre rady, jak prowadzić projekt budowania społeczności ERY NOWYCH KOBIET: „Po pierwsze: nie raz ktoś będzie Ci próbował podciąć skrzydła, zasiać wątpliwości, będzie zadawał Ci głupie pytania po co Ci to. Niektórzy nie znoszą kiedy ktoś robi więcej niż oni, a szczególnie kobieta. Zawsze sobie wtedy powtarzaj - Twoja zła wola mnie nie dotyczy. Nie daj się zbić z tropu, bo niektórzy nawet na pozór mądrzy kochają to robić innym. Świat nie jest idealny, ale możemy zrobić bardzo wiele żeby uczynić go lepszym. Każdy kto to robi czerpie z tego specjalną siłę, która Ci pomaga i Cię chroni. Wszystko co robimy dla innych w dobrej intencji daje szczęście również nam samym.
Po drugie: rozmawiaj nie tylko o sile, sukcesach, niezłomności i wierze w siebie. Mów i rozmawiaj także o słabościach, trudnościach, problemach które trzeba rozwiązać w drodze do spełnienia. Inaczej młodzi ludzie dostają sztuczna informację, że słabości i problemy są uncool. Że lepiej o nich nie mówić, bo zostaną uznani za gorszych i słabszych. A tymczasem każdy z nas doświadczył złych, czasami wręcz traumatycznych wydarzeń. Każdy z nas poczuł się kiedyś zagubiony. I to jest dowód naszej siły, jak radzimy sobie z krzywdami i przeciwnościami losu. Trzeba o tym szczerze rozmawiać. Tak, żeby nikt nigdy nie poczuł się gorszy prosząc o pomoc lub zrozumienie”
I naprawdę zadziała się magia. Powiem Wam, ze łzy płynęły mi strumieniem jeszcze długo. I teraz już wiem na pewno, ze nigdy się nie poddam