Martyna Wojciechowska adoptowała trzecią córkę
Marysia, Kabula oraz Tutu mają kolejna siostrę! Martyna Wojciechowska zdradziła niedawno w rozmowie z magazynem Viva, że zdecydowała się na adopcje trzeciej tanzańskiej dziewczynki. Nie wiemy na razie, jak ma imię oraz w jakim jest wieku. Prowadząca program „Kobieta na Krańcu Świata otwarcie przyznaje jednak, że obecnie ma już cztery córki.
„Mogę też już ujawnić, że dzięki współpracy ze Stowarzyszeniem Misji Afrykańskich i dzięki ich wsparciu finansowemu, zaopiekowaliśmy się wspólnie kolejną dziewczynką, która dołączyła do Kabuli i do Tutu"
- powiedziała Martyna Wojeciechowska w rozmowie z Vivą.
Dom dla Albinosów
Dziennikarka opowiedziała także o niezwykle ważnym dla niej projekcie, jakim jest wybudowanie w Tanzanii domu dla prześladowanych w tym kraju Albinosów.
„Mamy już grunt, rozpoczęły się prace budowlane, niedługo będziemy wylewać fundamenty. Oczywiście potrzebujemy wsparcia finansowego, więc musimy dalej o nie zabiegać”
- powiedziała Martyna Wojciechowska i dodała, że planuje tam specjalne miejsce dla pierwszej adoptowanej córki, Kabuli.
„W domu, który budujemy, planujemy wygospodarować gabinet dla Kabuli, żeby w przyszłości, kiedy będzie już prawnikiem, było to miejsce jej pracy”
Całą akcją kieruje Stowarzyszenie Misji Afrykańskich.
Adoptowane córki Martyny Wojciechowskiej
Podróżniczka, która sama ma jedną, biologiczną córkę Marysię, jakiś czas temu adoptowała pochodzącą z Tanzanii albinoskę Kabulę. Jej historia poruszyła nie tylko Martynę, ale też widzów „Kobiety na krańcu świata”. W ubiegłym roku Kabula po raz pierwszy odwiedziła też Polskę. Kilka miesięcy później okazało się, że dziennikarka zdecydowała się zaadoptować kolejne dziecko. Wojciechowska wyznała wówczas, że było to marzenie jej adoptowanej córki.
„Jakiś czas temu Kabula zwróciła się do mnie z prośbą, czy mogłaby mieć jeszcze jedną siostrę. I właśnie tak zaadoptowałam drugą dziewczynkę z Tanzanii”
– wyznała podróżniczka. Jak się okazuje, do adopcji doszło już w styczniu tego roku
„Jestem bardzo szczęśliwa i wzruszona i mogę powiedzieć, że prawie rok Kabula ma kolejną taką siostrę”
– mówiła Wojciechowska. Druga adoptowana przez polską podróżniczkę córka ma na imię Tutu. Dziewczynka ma 15 lat i także choruje na albinizm.
„Są podobne do siebie jak dwie krople wody. Podobnie jak Kabula, jest chora na albinizm”
– mówi o swoich adopcyjnych córkach.
Historia Kabuli
Martyna Wojciechowska poznała Kabulę kilka lat temu podczas realizowania programu „Kobieta na krańcu świata”. Odcinek pt. Ludzie Duchy był poświęcony chorym na albinizm, którzy w Tanzanii często są prześladowani i stają się ofiarami napaści. Lokalna ludność wierzy bowiem, że posiadają oni magiczne zdolności. Często zdarzają się przypadki polowania na osoby chore na bielactwo, a z ich ciał tworzy się amulety, które mają przynosić szczęście. Właśnie los spotkał Kabulę Nkalang.
Dziewczynka od urodzenia cierpi na albinizm. W wieku 12 lat została napadnięta w swoim domu przez trzech mężczyzn, którzy odrąbali jej rękę maczetą. Dziewczynkę cudem udało się uratować. Po opuszczeniu szpitala Kabula nie wróciła jednak do domu, a została umieszczona w zamkniętym ośrodku - Buhangija Albino School. Właśnie tam 16-letnią wówczas dziewczynę poznała Martyna Wojciechowska.
„Poznałam Kabulę, moją adoptowaną dziś córkę, kiedy była zahukaną, nieszczęśliwą, pokrzywdzoną przez los i innych ludzi dziewczynką. Teraz Kabula, to zupełnie inna kobieta.”
– mówiła w wywiadzie.