Makabryczne zgłoszenie
Niedawno na oficjalnym profilu Krakowskiego Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami na Facebooku pojawił się dość długi i mocno emocjonalny wpis z ostatniej interwencji. Wynika z niego, że członkowie otrzymali niepokojące zgłoszenie, w którym pewna kobieta poprosiła o pomoc. Na screenach opublikowanych przez KTOZ widać, że jej partner mógł znęcać się nad psem po to, aby tym samym nakłonić ją do zmiany decyzji o rozstaniu. W komentarzach do drastycznych fotografii napastnik w wulgarnych słowach groził, że, jeżeli kobieta rzeczywiście się wyprowadzi, to wówczas on zabije zwierzę. W innym miejscu wyraźnie zaznaczył też, że „krew tryska na wszystkie strony”…
Zaalarmowani pracownicy natychmiast podjęli działania:
„Udajemy się jak najszybciej pod wskazany adres, rozpytujemy sąsiadów – owszem widzieli psa wcześniej, słyszeli dziwne skomlenia, ale nie podejrzewali niczego. Wzywamy do asysty patrol Policji, bo widząc zdjęcia, już wiemy, że będziemy mieli do czynienia z osobą prawdopodobnie niezrównoważoną.”
– czytamy.
Wiele trudności
Niestety członkowie Stowarzyszenia napotkali na miejscu sporo komplikacji:
„Przekazujemy funkcjonariuszom wszelkie dane, pokazujemy zdjęcia, pod którymi widnieją groźby wobec człowieka ....i co? Nic, policja nie widzi podstaw i nic nie może zrobić, kończą interwencję”
Okazało się, że wspomniany mężczyzna wraz z psem znajdował się u swojej matki. Na prośbę interweniujących mundurowi udali się z nimi na miejsce, ale właściciel zwierzęcia początkowo nie zgodził się na możliwość przeprowadzenia badania zwierzaka; dopiero po licznych namowach lekarz weterynarii w asyście policji został wpuszczony na posesję:
„Lekarz zauważa krwawe wybroczyny w oczach (takie jak na zdjęciach), mamy także już pierwsze "dowody", ale słyszymy argument, że ... przecież pies mógł być pociągnięty na smyczy i stąd takie obrażenia!!!!”
– informują członkowie Stowarzyszenia w swoim wpisie. Jak się okazuje, dopiero po kilku godzinach pies trafił do lecznicy, gdzie lekarz prowadzący usłyszał kilka wersji wydarzeń z ust właściciela:
„Początkowo właściciel twierdzi, że piesek został pogryziony przez innego. Później – że pies został kopnięty przez człowieka...”
Co będzie dalej?
Z opisu Krakowskiego Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami wynika, że jeden z inspektorów złożył już zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Sam właściciel jednak otrzymał zgodę na odbiór zwierzęcia z lecznicy… O tym, że historia ta mocno poruszyła internautów, świadczyć mogą liczne komentarze po opublikowanym wpisem. Głos w sprawie zabrało również Miasto i Gmina Niepołomice:
„Szanowni Państwo, Referat Ochrony Środowiska i Rolnictwa UMiG w Niepołomicach bezzwłocznie zajął się sprawą, kiedy tylko otrzymaliśmy niepokojące informacje z Krakowskiego Towarzystwa Opieki na Zwierzętami. Zostało wszczęte postępowanie mające na celu odebranie psa właścicielowi, a KTOZ został zaproszony do udziału w postępowaniu jako strona. Dodatkowo pies przeszedł badania w dwóch niezależnych lecznicach weterynaryjnych na terenie Niepołomic i Wieliczki. Opinie lekarzy weterynarii są tożsame. Zwierzę nie posiada żadnych fizycznych obrażeń świadczących o znęcaniu. Mimo to postępowanie jest kontynuowane. Niezwłocznie poinformujemy o jego zakończeniu.”
– można przeczytać w jednym z komentarzy.