Mroczna historia Natalie Wood
Ciało Natalie Wood zostało znalezione wczoraj w wodzie w pobliżu wyspy Santa Catalina w Kalifornii. Wstępne dochodzenie wskazuje, że 43-letnia gwiazda filmowa prawdopodobnie utonęła po wypadnięciu z pontonu, którym płynęła na brzeg z rodzinnego jachtu, zakotwiczonego w Isthmus Cove - głosiły wiadomości.
Hollywoodzka piękność Natalie Wood nie żyje. Na jej ciele, wyłowionym około kilometra od jachtu, znajduje się ponad dwadzieścia sińców i zadrapanie na policzku. Koroner uznaje jednak, że to było to przypadkowe utonięcie (według niego pijana aktorka wypadła za burtę) i szybko zamyka śledztwo. Ale po pewnym czasie na światło dzienne wychodzą coraz to nowe fakty. Pierwszy przerywa milczenie aktor Christopher Walken, który twierdzi, że Wood kłóciła się ze swoim mężem.
Kilka lat później opinia publiczna poznaje nową wersję zdarzeń. Swoje wspomnienia wydaje bowiem mąż Natalie, Robert Wagner. Twierdzi w nich, że wtedy na jachcie pokłócił się z Walkenem. Kiedy wrócił do kajuty, Natalie już nie było. Prawdziwa bomba wybucha jednak dopiero, gdy w 2013 roku kapitan "Splendora", Dennis Davern, postanawia przedstawić swoją wersję wydarzeń. Zgoła inną od wersji Roberta Wagnera...