Poplista

1
Zalia Diament
2
Switch Disco, Charlotte Haining, Felix I Found You
3
sanah Miłość jest ślepa

Co było grane?

10:00
FAKTY RMF FM
10:05
Wham! Last Christmas
10:09
Guru Josh Project Infinity 2008

Nie żyje Matti Nykäenen. Fiński skoczek miał 55 lat

Nie żyje legenda fińskich skoków narciarskich – Matti Nykaenen. Zawodnik zmarł w wieku 55 lat. Nie wiadomo, co było przyczyną jego śmierci. Nykaenen był czterokrotnym mistrzem olimpijskim oraz miał na swoim koncie pięć tytułów mistrza świata. Od wielu lat walczył z uzależnieniem od alkoholu.

Nie żyje Matti Nykaenen

Nie żyje Matti Nykaenen. Legendarny, fiński skoczek narciarski zmarł w nocy z niedzieli na poniedziałek. Jak informują fińskie media, nie wiadomo, co dokładnie było przyczyną jego śmierci. Matti Nykaenen miał 55 lat. Od lat zmagał się z uzależnieniem od alkoholu.

Legenda fińskich skoków

Matti Nykaenen był czterokrotnym mistrzem olimpijskim (Sarajewo 1984 i Calgary 1988), w tym trzy indywidualnie i jeden drużynowo. Ponadto na swoim koncie miał również pięć tytułów mistrza świata. Łącznie w MŚ wywalczył aż medali i był mistrzem świata w lotach.
Cztery razy w karierze sięgnął po Kryształową Kulę za triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Dwukrotnie wygrał prestiżowy Turniej Czterech Skoczni. 46 razy wygrywał zawody PŚ, co w klasyfikacji wszech czasów w skokach narciarskich daje mu drugie miejsce za Austriakiem Gregorem Schlierenzauerem (53 zwycięstwa).
Nykaenen jako jedyny skoczek w historii wygrał indywidualnie przynajmniej raz Puchar Świata, złoto igrzysk olimpijskich, złoto mistrzostw świata, złoto mistrzostw świata w lotach i Turniej Czterech Skoczni.

Zakończenie kariery

Podjął decyzję o zakończeniu kariery latem 1992 roku. Próbował potem trenować japońskich skoczków, ale szybko z tego zrezygnował. Następnie starał się wznowić karierę. Po kilku nieudanych startach definitywnie zrezygnował.
W 1999 roku zajął drugie miejsce w plebiscycie na najlepszego sportowca Finlandii XX wieku. Więcej głosów od Nykaenena otrzymał jedynie biegacz Paavo Nurmi.

Opracowanie: RMF24/ Arkadiusz Grochot/ AR

 

Polecamy