Obiad, który okazał się przyjacielem...
Internauci z całego świata przez kilkanaście miesięcy mogli śledzić losy wspólnego życia kozła i tygrysa. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zachowanie drapieżnika było na tyle nienaturalne i zaskakujące, że zainteresowało setki tysięcy osób.
W parku safari pod Władywostokiem na wschodnim krańcu Rosji tygrysy dwa razy w tygodniu są karmione żywymi zwierzętami. Zazwyczaj "posiłkiem" dla drapieżników są kozy lub króliki. Ta znajomość miała być krótka - na wybieg Amura przyprowadzono kozła w charakterze obiadu. Okazało sie, że Timur jest na tyle nierozsądny i zapomniał o tym, że ma byc ofiarą... albo tak waleczny, że nie tylko zdołał się obronić przed pożarciem, ale nawet zdobyć sympatię potencjalnego oprawcy. "Żywy obiad" okazał się niezłym, choć mocno absorbującym towarzystwem dla samotnego dotąd tygrysa... jednak już za kilkanaście miesięcy miało się to zmienić...
Nadgorliwy przyjaciel przegrał z miłością...
Jak podają rosyjskie media, kozioł był z usposobienia raczej nachalny i napastliwy względem Amura. Trzy lata temu miał nawet poturbować tygrysa, więc trzeba przyznać, że była to dość wymagająca przyjaźń. Pracownicy safari po niemal trzech latach zdecydowali, że do drapieżnika powinna dołączyć samica.
Co ciekawe, gdy tygrys poznał Ussuri przestał zwracać uwagę na Timura. Mimo uwielbienia mieszkańców okolicy, opiekunowie postanowili odseparować zwierzęta - Amur ma być sprzedany do parku tygrysów w Kraju Krasnodarskim - słuchy o takiej decyzji dotarły do fanów Timura i Amura, co wywołało fale protestów, które skutkują nawet pisaniem listów w tej sprawie do samego Władimira Putina, który również ma słabość do wielkich kotów.