fot. Podlewski/AKPA
Julia Wróblewska miała 8 lat, gdy na ekrany polskich kin trafił film „Tylko mnie kochaj”, który okazał się być dla niej przepustką do sławy. Mała dziewczynka występująca u boku Macieja Zakościelnego podbiła serca widzów i wkrótce zaczęła otrzymywać kolejne propozycje zawodowe. Sukces dziecięcej gwiazdy okazał się jednak mieć swoje ciemne strony. Rówieśnicy Wróblewskiej nie przyjęli jej popularności z entuzjazmem. Uwielbiana przez widzów dziewczynka stała się obiektem niechęci innych dzieci. Jak wyznała w niedawnym wywiadzie dla „Dzień dobry TVN”, wielokrotnie padała ofiarą przemocy i słownej, i fizycznej.
Wysoka cena sławy
Wróblewska za swoją popularność musiała zapłacić wysoką cenę. Jak opowiada, w szkole dzieci ciągnęły ją za włosy i wykręcały jej ręce – wszystko tylko dlatego, że zagrała w filmie z Maciejem Zakościelnym. Pewnego razu doszło do sytuacji, która mogła mieć dla Wróblewskiej naprawdę opłakane skutki i nawet zagrozić jej życiu. Jedna z koleżanek chciała zepchnąć ją z wysokości. „Jedna dziewczynka chciała mnie kiedyś zrzucić z trzech metrów na ziemię. Powiedziała mi, że jak będę inwalidką, to nie będę grać w filmach” – wspomina 20-letnia obecnie aktorka.