Akcja ratunkowa na Sokolicy
Na początku jesieni na jednym z bardziej charakterystycznych szczytów Pienin doszło do wypadku. Po turystkę potrzebującą natychmiastowego transportu do szpitala wysłano śmigłowiec ratunkowy. W czasie akcji podmuch wiatru złamał konar sosny, będącej symbolem tej góry.
Jak informowali wówczas goprowcy: "Młoda dziewczyna straciła przytomność i uderzyła głową o skały. W chwili pojawienia się pracownika Parku na Sokolicy około godziny 11:15 dziewczyna leżała obok barierek pośrodku galerii widokowej. Była przytomna i można było się z nią porozumieć. Jej znajomi okryli ją kurtkami, zakleili ranę na czole plastrem, krew nie ciekła z rany. GOPR został powiadomiony i jechał w kierunku Sokolicy. Pracownik Parku stwierdził, że sytuacja jest pod kontrolą i w chwili kiedy usłyszał pojazd GOPRu jadący z dołu, udał się do pracowników naprawiających szlak na zakosach Sokolicy. Dziewczyna otoczona znajomymi, przytomna leżała i czekała na pomoc. Po jakimś czasie nad Sokolicę nadleciał śmigłowiec, zawisł na chwilę nad szczytem i odleciał. Po raz drugi nadleciał po kilku minutach i drugi raz zawisł nad szczytem. Wg relacji świadków, w czasie pierwszego zawiśnięcia śmigłowca nad Sokolicą (około godziny 12,18) od podmuchu wiatru złamała się górna gałąź sosny reliktowej…" [NOTATKA GOPR]
Symbol Pienin i jego nowe miejsce
Dyrekcja Parku doszła do wniosku, że charakterystyczną i wiekową gałąź należy przebadać i zachować. W związku z tym już kilka dni po złamaniu sosny rozpoczęto prace, które miały przygotować konar do wystawowej ekspozycji.
"Kilka dni po incydencie (8-9 września br.), w obecności strażnika Straży Parku PPN, na szczyt Sokolicy udali się specjaliści zajmujący się chirurgią drzew oraz uprawą bonsai. W trakcie szczegółowych oględzin okazało się, że stan uszkodzenia korony jest poważniejszy niż wskazywały na to zdjęcia i oględziny wykonane w dniu poprzednim. Podczas pobytu na miejscu i bieżących konsultacji stwierdzono, że pozostawienie złamanej gałęzi sosny zagrażałoby jedynej ocalałej i żywej gałęzi. W związku z powyższym podjęto decyzję o usunięciu odłamanej korony i zabezpieczeniu rany na pniu przed chorobami grzybowymi. Złamany fragment korony zdeponowano w dyrekcji Pienińskiego Parku Narodowego. Zostanie on poddany badaniom (m.in. dendrochronologicznym) i konserwacji" - czytamy na stronie PPN.
Jak informują pracownicy Parku, złamany konar został najpierw odpowiednio zabezpieczony przed utratą wilgoci. We wrześniu powołano też zespół badawczy mający na celu ustalenie wieku gałęzi, który podjął się analizy i opisu pędu reliktowej sosny. Naukowcy wstępnie policzyli słoje i pomierzyli ich szerokość z dokładnością do 0,01 mm; stwierdzono, że jest ich 159, ale dostrzeżono także liczne słoje zanikające, zatem wiek pędu jest zapewne jeszcze wyższy.
Później pęd sosny został poddany konserwacji i zabezpieczony przed infekcjami grzybicznymi oraz szkodnikami owadzimi. Proces składał się z dwóch etapów: pierwszym było nasączanie pędu w wodnym roztworze z gliceryny przez okres około 3 tygodni. Drugim było przywrócenie naturalnych barw eksponatu oraz jego utrwalenie i zabezpieczenie przed infekcjami grzybicznymi oraz szkodnikami owadzimi. Ze względu na stan uszkodzonego pędu, wykonanie drugiego etapu, było uzależnione od efektów konserwacji w roztworze wodnym gliceryny.
Wyjątkowy eksponat można oglądać już od 1 grudnia. Bezpłatną wystawę przyrodniczą zobaczymy w siedzibie Parku w Krościenku nad Dunajcem (ul. Jagiellońska 107B) - od 10:00-14:00 (wejścia o pełnych godzinach).
Szczegółowe wyniki badań znajdziecie TUTAJ.