fot. Jarosław Wojtalewicz/AKPA
Nowa książka Kuby Wojewódzkiego
Żadna książka w polskim show-biznesie dawno nie namieszała tak, jak dopiero co wydana „Nieautoryzowana biografia” Kuby Wojewódzkiego. Autobiografia dziennikarza to kopalnia anegdot dotyczących jego przeszłości. Spora część wydawnictwa została poświęcona relacjom Wojewódzkiego z kobietami. W książce showmana przewijają się nazwiska takie jak m. in. Anna Przybylska, Agnieszka Kaczorowska czy Marta Żmuda-Trzebiatowska. Z nimi wszystkimi dziennikarza miały łączyć wyjątkowo bliskie stosunki. Tymczasem ta ostatnia, której Wojewódzki poświecił dość odważny fragment w swojej „Nieautoryzowanej biografii”, odcina się od zapewnień dziennikarza o ich romansie.
„Romans” z Martą Żmudą-Trzebiatowską
„To mógł być związek modelowy. Od pierwszej rozmowy telefonicznej, którą jak się potem okazało, odbywała w towarzystwie zawodowo zazdrosnego narzeczonego, czułem, że namiętność szturmuje już drzwi. Na początku randkowanie według kalendarza narzeczonego może uchodzić za radosną grę w chowanego, niestety wcześniej czy później nawet najbardziej zakochany narzeczony zrozumie, że ktoś robi z niego durnia” – twierdził samozwańczy „Król TVN-u”. Marta Żmuda-Trzebiatowska szybko sprowadziła go jednak na ziemię. Portalowi JastrząbPost udało się zdobyć komentarz aktorki w sprawie rzekomego romansu z Kubą Wojewódzkim. Ta do relacji dziennikarza podeszła ze sporym dystansem.
„Ja bym tych spotkań nie określiła romansem”
„Zareagowałam z dużym uśmiechem. To było tak dawno temu, że naprawdę zatarło się już w mojej pamięci. Pamiętam, że spotkaliśmy się i Kuba próbował mnie namówić na udział w swoim programie. Nie pojawiłam się do dnia dzisiejszego. Długo namawiał, ale te spotkania, ja bym ich nie określiła „romansem”, jak to media zrobiły w nagłówkach. Uważam, że jest to duża przesada. Nazywałabym je raczej fajnymi spotkaniami z fajnym człowiekiem. Bardzo dużo mnie nauczył” – stwierdziła aktorka.
fot. Podlewski/AKPA