Moment, w którym Justyna Żyła postanowiła wywlec na Instagramie problemy w związku z Piotrem Żyłą, stał się dla niej szansą na zaistnienie w show biznesie. Żona skoczka prowadziła poprzez media społecznościowe wojenkę z mężem, która dodatkowo była nagłaśniania przez media. Rozbierana sesja zdjęciowa w "Playboyu" miała być kolejnym ciosem dla polskiego skoczka. Teraz Justynę można zaliczyć do celebrytek. Żyła założyła kanał na YouTube, chce wydać książkę, a media starają się dowiedzieć czegoś więcej na temat kryzysu, którego świadkami była cała Polska. Udało się to telewizji śniadaniowej TVP – "Pytanie na Śniadanie". Spotkanie z Justyną Żyłą trudno jednak zaliczać do udanych. W pewnym momencie zrobiło się dość nieprzyjemnie.
Znana z rozwodu
Obecnie Justyna i Piotr Żyłowie są w trakcie rozwodu. Za nimi już pierwsza rozprawa sądowa. Kobieta, która musi teraz radzić sobie sama, próbuje sił w świecie show biznesu. Zdążyła założyć kanał o gotowaniu na YouTube, ma za sobą pierwszą ściankę, a prasa i stacje telewizyjne chętnie porozmawiałyby z nią o wydarzeniach z ostatnich miesięcy. Gdy w końcu szansę otrzymał program śniadaniowy "Pytanie na Śniadanie", spotkanie okazało się osobliwe. Celebrytka, która wcześniej chętnie wywlekała rodzinne brudy, tym razem nie za bardzo chciała rozmawiać o życiu prywatnym.
Impuls
W trakcie pobytu na kanapie w "Pytaniu na Śniadanie" prowadzący próbowali dowiedzieć się, co kierowało Justyną w momencie, gdy postanowiła ujawnić całemu światu, że w jej związku nie dzieje się najlepiej. Jak sama zainteresowana przyznana, był to impuls: "To nie było działanie w afekcie tylko impuls i nie spodziewałam się, że to będzie na taką skalę" – przyznała Żyła.
Marcelina Zawadzka delikatnie podchodziła do tematu, domyślając się, że łatwo może poruszyć niewłaściwą strunę. Prawdopodobnie dzięki temu Justyna Żyła wyznała jej, że w takich sytuacjach nikomu nie jest łatwo. "Trzeba to obrócić w dobrym kierunku, bo czasu się nie cofnie" – stwierdziła, dodając, że choć nieraz się zastanawiała nad taką możliwością, to nie ma pojęcia. "Może w przyszłości będę to analizować. Stało się" – podsumowała.
Trudna rozmowa
Sytuacja stała się bardziej napięta, gdy do rozmowy włączył się Tomasz Wolny. Prowadzący nie krył krytycznego nastawienia względem zachowania Justyny. Przeszedł więc do mniej wygodnych pytań, wśród których znalazły się te dotyczące dzieci.
"To jest troszeczkę tak, że za twoje decyzje także odpowiadają dzieci. Nie chcemy nikogo oceniać, ani osądzać. Ale zastanawiam się jako ojciec, dzieci nie są wyłączone z tego świata. I przez te decyzje pokazywania wszystkiego od początku do końca światu, też w tym uczestniczą" – powiedział Wolny, starając się dowiedzieć o tym, jak na tę kwestię zapatruje się jego rozmówczyni. Żyła prędko zapewniła, że nawet gdyby nie poruszyła tej kwestii w mediach społecznościowych, to dzieci i tak by cierpiały. Kobieta zapewniła też, że osoby w jej otoczeniu nie dają odczuć 11-letniemu Kubie i 6-letniej Karolinie, że coś jest nie tak.
Wolny postanowił drążyć niewygodny temat, a nawet wymusić na swoim gościu przyznanie się do tego, że żałuje publicznego wyciągania problemów małżeńskich. Justyna poczuła się zakłopotana i próbowała wybrnąć z sytuacji, mówiąc, że "każdy ma inny charakter i inaczej podchodzi do takich spraw". "Pytanie, czy rzeczywiście tędy droga i czy nie chciałabyś zrobić tego trochę inaczej" – nie poprzestawał prowadzący.
"Ja nie wiem, czy słuchałeś, jak rozmawiałam z Marceliną przed momentem. Czasu nie cofniemy i nie chciałabym tego wszystkiego tak dogłębnie analizować. Przyjdzie na to czas" – odpowiedziała oburzona żona skoczka. To był moment, w którym dalsza rozmowa była niemal niemożliwa. Atmosfera zrobiła się bowiem bardzo napięta. Prowadzący postanowili więc zgrabnie przerwać wywiad, zadając parę ogólnych pytań, po czym czas Justyny w "Pytaniu na Śniadanie" dobiegł końca.