Samotne przejście przez pustynię Gobi
Mateusz Waligóra to podróżnik, specjalista od wyczynowych wypraw w odludne miejsca świata - szczególnie na pustynie. Samotnie przejechał na rowerze przez najtrudniejsze drogi na ziemi, między innymi Canning Stock Route w Australii Zachodniej. W 2017 roku wydał książkę "TREK", która została nagrodzona tytułem "Książka Górska Roku" na Festiwalu Górskim w Lądku Zdroju.
Mężczyzna w drogę do Mongolii wyruszył 29 lipca tego roku. Za cel obrał sobie samotne przejście przez pustynię Gobi. Przez 58 dni pokonał aż 1785 kilometrów. Cały potrzebny sprzęt, ważący ponad 200 kilogramów, ciągnął za sobą na specjalnie przygotowanym na wyprawę wózku.
Jacek Tomkowicz i Robert Karpowicz połączyli się dzisiaj z Waligórą podczas programu "Lepsza połowa dnia".
Ja poruszałem się tylko po części Mongolii. (...) Pierwotnie planowałem, że wyprawa zajmie mi 80 dni i na tyle byłem przygotowany pod kątem żywności, którą miałem zapakowaną ze sobą na wózku. (...) Z głodu w Mongolii nie zginę, tym bardziej, że powrót do Polski mam zaplanowany na 7 listopada. Robię wszystko co w mojej mocy, żeby to przyśpieszyć, bo jestem już za Polską i za rodziną bardzo stęskniony - powiedział.
Samotność na pustyni i powrót do cywilizacji
Mateusz Waligóra wyruszył 29 lipca w miejscowości Bulgan Khovd, leżącej w zachodniej Mongolii. Całą podróż pokonał samotnie - założył, że będzie samowystarczalny. Jacek Tomkowicz i Robert Karpowicz zapytali go, o pierwszą rzecz, którą zrobił po dotarciu do cywilizacji.
Przeraziłem się ilością ludzi i tego, ze wszyscy na mnie patrzą, wskazują palcami i krzyczą "Hey, You". Jest to dosyć przytłaczające po 58 dniach pustki i ciszy. A potem zjadłem dwa banany – pierwsze owoce od 2 miesiącach - wyznał.
Prowadzący byli ciekawi, z czym mężczyzna miał największy kłopot. Czy były to skrajne temperatury czy raczej samotność i tęsknota za rodziną.
Samotność zawsze na pustyni jest problemem tylko przez pierwsze dni. Potem się do niej przyzwyczajamy i staje się z naszego przeciwnika - naszym zwolennikiem. Zaczynamy się czuć dobrze sami ze sobą i obecność ludzi zaczyna nas denerwować i przeszkadzać. Dlatego ten etap przestawienia się na życie w cywilizacji ponownie, będzie dla mnie trudny. Ciężko wskazać mi jedną rzecz, która uprzykrzała mi życie. Na pewno były to warunki pogodowe, o których wspomnieliście - te na Gobi są nieprzewidywalne i zmieniają się w przeciągu minut. Nigdy nie wiemy, czy rano zakładając kurtkę puchową nie będziemy się pocić wieczorem idąc w samych bokserkach - przyznał szczerze.
Mateusz Waligóra dotarł przed chwilą do celu!!
— Michal Leksinski (@michalleksinski) October 15, 2018
Pierwszy czlowiek w historii, który samotnie przemierzył pustynię Gobi!!
Wielkie gratulacje!!https://t.co/cLwOvvhMYR@tvn24 @rmf_fm @RadioZET_NEWS @gazetapl_news @OnetPodroze @bweglarczyk @przeglad @sportradiopl @TygodnikWPROST
Kolejne wyzwanie
Ekipa "Lepszej połowy dnia" zapytała mężczyznę, czy będzie tęsknić za pustynią Gobi i samotnością, która towarzyszyła mu przez ostatnie 58 dni podróży.
Chłopaki, zszedłem z tej pustyni wczoraj, więc to krótki czas, żeby się nad tym zastanawiać - powiedział ze śmiechem i dodał: W tym momencie czuję głównie ulgę.
Jacek Tomkowicz zastanawiał się, czy Mateusz Waligóra wyznaczył sobie już kolejny cel na ekstremalną wyprawę.
Wrócić do domu, spędzić czas z rodziną, docenić to, czego nie doceniamy mając to na co dzień: bezpieczeństwo; wodę, która jest kranie i jest ciepła i zimna - na zawołanie dokładnie taka jaką chcemy i ile chcemy. To jest mój najbliższy plan. A już gdy w tych domowych pieleszach się wygrzeję, przyjdzie czas na myślenie dalej - przyznał szczerzę.
Gratulujemy Mateuszowi Waligórze!
Trzymamy kciuki za kolejne historyczne wyprawy!