Fot. Pixabay
Od zawsze istnieje spór pomiędzy palaczami i tymi, którzy nie znoszą tytoniu. W restauracjach i pubach rozwiązanie było proste - wydzielone sale dla palących. Jednak w blokowisku nie jest to łatwe. Często słyszy się o tym, że sąsiadka obok zwraca uwagę za każdym razem, kiedy na balkonie odpalamy papierosa. Zdezorientowani tłumaczymy, że jesteśmy u siebie. Jednak kto ma racje w tym sporze?
Okazuje się, że palacze. Bowiem nie ma jasnego paragrafu prawnego, w którym znajdziemy informację zabraniającą palenia wyrobów tytoniowych na własnym balkonie. Oczywiście - można skierować sprawę na drogę sądową, powołując się na artykuł 144 Kodeksu Cywilnego, który mówi o tym, że "właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych".
Niestety, raczej mało prawdopodobne jest, że sąd ukarze palacza. Raczej uzna, że balkon jest elementem mieszkania, więc właściciel może na nim palić wyroby tytoniowe.