W lipcu zeszłego roku świat obiegła wieść, że Quentin Tarantino będzie pracował nad nowym filmem. Tym razem słynny reżyser zdecydował wziąć na tapetę prawdziwą historię i w oparciu o nią stworzyć dziecko. Wówczas wiadomo było, że twórca "Pulp Fiction" będzie chciał pokazać morderstwo Sharon Tate, którego dopuściła się sekta Mansona. Teraz znany jest większy zarys fabuły, z którego wynika, że produkcja nazwana "Once Upon A Time In Hollywood" pokaże zmieniające się oblicze Hollywood roku 1969. To właśnie wtedy w Stanach Zjednoczonych doszło do hipisowskiej rewolucji. Głównymi bohaterami filmu Tarantino zostaną Rick Dalton, przebrzmiała gwiazda westernowego serialu oraz Cliff Booth, przyjaciel i dubler aktora. W tych rolach zobaczymy Leonarda DiCaprio i Brada Pitta. Bohaterowie aktorów nie będą mogli odnaleźć się w ówczesnym Los Angeles i zdecydują wyjechać do Włoch, by tam próbować załapać się do spaghetti westernów. Ich plany pokrzyżuje tragedia, która wydarzyła się w domu Romana Polańskiego.
Pierwsze zdjęcie z planu "Once Upon A Time In Hollywood"
Premiera nowego filmu Tarantino zbliża się wielkimi krokami. Reżyser więc musiał rozpocząć pierwsze prace nad swoim dziełem. Dowodem na to jest zdjęcie, które pojawiło się na Instagramie Leonarda DiCaprio. Aktor, który po raz kolejny dostał angaż u twórcy "Django", pokazał wspólną fotografię z Bradem Pittem. Panowie, którzy zapozowali jako Rick Dalton i Cliff Booth wyglądają, jakby zostali wręcz wyrwani z lat 60. Wszystko to jest zasługą całego sztabu specjalistów. Jak napisał DiCaprio, "pierwszy wgląd" w kulisy filmu już za nami.
Gwiazdorska obsada nowego filmu Quentina Tarantino
Jak już wiadomo, Leonardo DiCaprio i Brad Pitt wcielą się w gwiazdy westernowego kina, Ricka Daltona i Cliffa Bootha. Rola Sharon Tate przypadła, tak jak spekulowano, Margot Robbie. W filmowej adaptacji tragedii w domu Romana Polańskiego zgodził się wystąpić Al Pacino. Oprócz tych aktorów zobaczymy w "Once Upon A Time In Hollywood" zobaczymy też: Burta Reynoldsa, Tima Rotha, Michaela Madsena, Damiana Lewisa, Jamesa Marsdena, Julię Butters, Luke’a Perry’ego, Dakotę Fanning, Cliftona Collinsa Jra, Keitha Jeffersona, Nicholasa Hammonda oraz Emile’a Hirscha. Wciąż nie wiadomo, kto wcieli się w Romana Polańskiego. Pewnym jest, że odtwórcą ma zostać polski aktor.
Premiera produkcji
"Once Upon A Time In Hollywood" z pewnością nabierze jeszcze większego rozgłosu wraz ze zbliżającą się premierą filmu. Wszystko dlatego, że ta przewidziana jest w 50. rocznicę morderstwa w willi Polańskiego, czyli 9 sierpnia 2019 roku. Quentin Tarantino zapowiedział też, że jego najnowsze dzieło będzie klimatycznie podobny do "Pulp Fiction". Reżyser ogłosił też, że "Once Upon A Time In Hollywood" będzie zwieńczeniem jego kariery. Po zakończeniu prac Tarantino zamierza przejść na filmową emeryturę.
Morderstwo w domu Polańskiego
Zbrodnia, która była szokującą tragedią, miała miejsce 9 sierpnia 1969 roku. Tego dnia Roman Polański przebywał w Londynie, a Sharon Tate pozostała w willi. Aktorka zaprosiła na lunch swoje koleżanki: Joannę Pettet oraz Barbarę Lewis, którym skarżyła się, że ukochany przeciąga powrót do domu. Wieczorem zaś wybrała się z Sebringiem Frykowskim i Folger do ulubionej restauracji, El Coyote. Po powrocie do domu późnym wieczorem, wszyscy padli ofiarą zbiorowego morderstwa dokonanego przez członków sekty Mansona. Ich ciała odkryła rano gosposia aktorki. Sharon Tate tragicznie zginęła na 2 tygodnie przed terminem porodu.