Fot. Pixabay
Jego producentka Ewa Puszczyńska w niedzielnej rozmowie oceniła, że obraz Pawlikowskiego "został przyjęty w Cannes bardzo dobrze" - zarówno przez krytyków, jak i festiwalową publiczność. Jak dodała, nagroda za reżyserię - mimo, że indywidualna - "to oczywiście wspólny sukces". Określiła ją także mianem "najbardziej zasłużonej i najlepszej, jaką mogliśmy dostać", "dlatego, że to jest kino absolutnie autorskie i wszystko - cały kształt filmu, to jak grają aktorzy, jak wygląda scenografia, jak ten film tak naprawdę jest stworzony - to jest piętno Pawła (Pawlikowskiego)".
Producentka "Zimnej wojny" - pytana o sposób pracy z tym reżyserem - zaznaczyła, że "jeżeli się zna i akceptuje metodę, jaką on pracuje, to po prostu podróżuje się razem z nim aż do samego końca, nie zważając na to, że po drodze są góry, doliny, wyboje i że jest trudno". "To była wspólna praca i wspólny cel" - oceniła. Jak dodała Puszczyńska, która współpracowała z Pawlikowskim również przy produkcji nagrodzonej Oscarem "Idy", "Zimna wojna" "to większy film, z większym budżetem, ale sama metoda i sposób pracy oraz proces tworzenia był dokładnie taki sam, czyli tutaj nie było żadnych niespodzianek". "Wiedzieliśmy czego się spodziewać, decydując się na współpracę z Pawłem (Pawlikowskim)" - powiedziała.
Puszczyńska zwróciła również uwagę na coraz częstsze zjawisko międzynarodowych koprodukcji filmowych, spowodowane - jej zdaniem - faktem, że "coraz trudniej jest finansować film z jednego rynku". "Jeżeli mamy bardzo dobry projekt, scenariusz, przy którym stoi jeszcze nazwisko bardzo dobrego reżysera, to wtedy trzeba zapraszać partnerów z innych krajów, żeby sfinansować film" - oceniła. "Myślę, że będzie to coraz częstsze zjawisko" - dodała.
Więcej przeczytacie na RMF 24 - kliknij tutaj!
Michał Adamski w programie RMF FM "Wolno wstać" -
w każdą sobotę i niedzielę od 6:00!