Fot. Pixabay
2 maja premier Japonii ze swoją żoną gościli u premiera Izraela - Benjamina Netanjahu. Gospodarze zaprosili najsłynniejszego izraelskiego kucharza, Segeva Moshe, który zadbał o kubki smakowe gości. Spotkanie przebiegało dobrze, a posiłki smakowały wszystkim. Do czasu... Kucharz podał deser - piękne praliny, które znajdowały się w bucie. Jak się okazuje - takie rozwiązanie zdziwiło wszystkich, także gospodarzy. Jednak było to prawdziwe faux pas wobec premiera Japonii, bowiem w kraju tym etyka wymaga, by zawsze, nawet w odwiedzinach, zostawić buty przed drzwiami. Dla Japończyków bowiem but oznacza coś bardzo niskiego, prozaicznego.
Program "Byle do piątku" i Daniel Dyk - od poniedziałku do piątku od 9:00!