W styczniu 2018 roku Tomasz Mackiewicz wspólnie z Elisabeth Revol podjęli kolejną próbę zdobycia szczytu Nanga Parbat. Według Elisabeth, 25 stycznia dotarli na szczyt góry. Podczas schodzenia Mackiewicz nabawił się choroby wysokościowej, ślepoty śnieżnej oraz licznych odmrożeń. Partnerka sprowadziła go na wysokość około 7200 metrów i pozostawiła w szczelinie. 26 stycznia podjęła decyzję dalszego, samodzielnego schodzenia z góry. 27 stycznia rozpoczęła się akcja ratunkowa podjęta przez Adama Bieleckiego, Denisa Urubko, Piotra Tomalę oraz Jarosława Botora, którzy w tym samym czasie podejmowali próbę wspięcia się na K2.
Zespół odnalazł Elisabeth i sprowadził na teren dostępny dla śmigłowców ratunkowych. Ze względu na nikłe szanse powodzenia akcji ratunkowej Mackiewicza, zespół nie podjął próby dotarcia do szczeliny, w której zostawiła go himalaistka. W marcu 2018 roku, ojciec Tomasza otrzymał z Pakistanu akt zgonu, w którym jako datę śmierci jego syna przyjęto 30 stycznia.
Wyprawa ratunkowa na Nanga Parbat była komentowana przez polskie i zagraniczne media - sprawę na bieżąco śledzono na całym świecie. Anna Solska opowiedziała Krzysztofowi Urbaniakowi w programie RMF FM "W cieniu wielkiej góry" jak z jej perspektywy wyglądał okres ratowania Tomasza i Elisabeth, a jak teraz wygląda jej życie, dwa miesiące od tragedii.
Pogodzić się z tym, czy zaakceptować jest trudno. Jestem na takim etapie, że dotarło do mnie to, co się stało - ale tego nie akceptuję. Mijają pierwsze emocje wstrząsu, potężnej traumy. Uczestniczyłam w akcji ratunkowej od pierwszych sekund, więc bardzo długo byłam jeszcze w trybie akcji ratunkowej - w intensywnym działaniu, ciągle w poczuciu, że robię to dla niego (...). Teraz, po tych kilku tygodniach, nastąpiło większe wyciszenie i spokój. To jest taki czas szukania sensu tej historii - nie "dlaczego to się stało?", tylko "po co?" (...). Odnalezienia w tym sensu dla mnie... na dalszy ciąg mojego życia. Tomek jest najbliższą mi osobą na świecie, więc muszę układać sobie życie bez niego, albo z nim - tylko w innej postaci - powiedziała Anna Solska.
Żona Tomasza Mackiewicza powiedziała, że jest bardzo wdzięczna osobom, które ją wspierały, śledziły akcję ratunkową i pomagały - wpłacały pieniądze. Przyznała też, że miała przeczucie, że uda się Tomaszowi zdobyć tej zimy szczyt Nanga Parbat:
Przeczuwałam, że tej zimy mu się uda. Cena była straszna, ale gdyby to się stało, a on nie wszedłby na szczyt, to byłoby mi żal, że odszedł i nie spełnił pragnienia, które było dla niego ważne. (...) Dla niego to było zakończenie jego wieloletniego dzieła...