Będzie się działo! Będą emocje! W 1365. odcinku "M jak miłość" czekają nas trudne chwile, bowiem na naszych oczach dojdzie do groźnego wypadku, w którym udział weźmie Paweł. Jak do niego dojdzie?
Paweł zostanie poproszony przez Marcina Chodakowskiego, by w jego zastępstwie zainstalował piec na Wietrznej u Asi. Wszystko będzie przebiegać pomyślnie. Do momentu. Podczas powrotu z montażu Zduński będzie miał do czynienia z niebezpieczną sytuacją na drodze. Niespodziewanie na ulicę wejdzie starszy mężczyzna. By uniknąć potrącenia, Paweł wykona manewr, przez który wpadnie na wypełniony gruzem kontener. Paweł utknie w zmiażdżonym samochodzie. Sytuacja z minuty na minutę stanie się jeszcze bardziej dramatyczna, bowiem pojazd zacznie płonąć! Na szczęście na miejscu zdarzenia pojawi się Marcin, który podejmie się brawurowej akcji. Nie bacząc na zagrożenie, Chodakowski wyciągnie Pawła z palącego się wraku. Na ratunek przyjedzie też straż pożarna i karetka. Ratownicy prędko zajmą się Zduńskim, podłacząjąc go do aparatury podtrzymującej życie i zabierając prosto szpitala. Stan Pawła będzie krytyczny, a sam poszkodowany będzie wymagał przejścia operacji. Na szczęście nic nie będzie zagrażać jego życiu.
Gdy Piotrek i Kinga dowiedzą się o wypadku Pawła, przyjadą na oddział intensywnej terapii. Nie będą jedynymi gośćmi Pawła. Do szpitala przyjdzie również wnuczka pieszego, Kalina Marczewska. Młoda kobieta będzie chciała podziękować Zduńskiemu za uratowanie dziadka. Powie, że starszy mężczyzna cierpi na demencję i uciekł z domu. Na tym nie koniec, bo przy łożu chorego pojawi się również... Julka! Była pracownica po telefonie Jakuba od razu wróci do Polski. Po raz kolejny wyzna mu miłość, a na odchodnym zostawi swój adres w Dublinie.
Niestety Paweł po przebudzeniu usłyszy też przykre informacje. Gdy się ocknie, dostanie telefon od małej Basi z wieściami, że Ala już urodziła. Mężczyzna wyzna wówczas, że "żałuje, że nie umarł".