Kelly Clarkson jako matka dwójki dzieci podzieliła się swoimi trudami macierzyńskimi, wśród których wyznała, jakich metod wychowawczych chwyta się, gdy dzieci robią się niegrzeczne i jej nie słuchają. Okazuje się, że piosenkarka daje im "wychowawczego klapsa", mocno podkreślając, że żadne z jej pociech nigdy nie uznało uszczerbku na zdrowiu z tego tytułu.
"Nie jestem ponad klapsami, do których ludzie mają złe podejście. I nie mam na myśli tego, że uderzam moje dzieci, mam tylko na myśli klapsy" – przyznała artystka, dodając, że zanim dojdzie do wymierzania kary, dzieci są ostrzegane słowami: " Jeśli nie uspokoisz się i nie poprawisz swojego zachowania, dostaniesz klapsa".
Kelly ma też świadomość, że jej metody wychowawcze budzą kontrowersje i raczej nie spotykają się z aprobatą, gdy piosenkarka decyduje się dawać dzieciom klapsy w miejscach publicznych: "To trudne kiedy jestem w miejscu publicznym, ponieważ ludzie myślą, że jest coś nie tak, ale ja nie widzę niczego złego w klapsach". Swoje przekonania o tym, że "wychowawczy klaps" jest dobry, wyniosła z domu. Jak powiedziała w rozmowie z radio.com, sama za czasów dzieciństwa dostawała karę w takiej formie.
"Jestem z Południa, więc dostajemy klapsy. Myślę, że to w porządku" – stwierdziła pochodząca z Teksasu piosenkarka.
Oprócz tego w chwilach macierzyńskiego kryzysu Kelly wspomaga się alkoholem. Clarkson nie omieszkała o tym wspomnieć, że "wino jest niezbędne".