„Wino nie zmieniło się od 2 tysięcy lat. Nadszedł czas, by dać ludziom lepszy wybór” – reklamuje swój nowy przysmak producent. Rebel Coast podkreśla, że napój nie jest wyciągiem z rośliny. Przyznaje jednak, że w winie czuć aromaty marihuany, trawy cytrynowej, lawendy i cytrusów.
Proces produkcji tego rewolucyjnego trunku jest zbliżony do tradycyjnych procesów tworzenia wina, różnica polega na tym, że zamiast alkoholu winiarze dodają do butelki 16 miligramów THC.
Na razie wino jest sprzedawane jedynie na terenie Kalifornii. Producenci już zaczynają myśleć nad dystrybucją na szerszą skalę.