Rok temu świat obiegła szokująca informacja o rozpadzie związku Brada Pitta i Angeliny Jolie. Wówczas nikt nie dowierzał doniesieniom. Jednak prawda nie chciała być inna. Aktorka wniosła pozew rozwodowy po tym, jak jej mąż wdał się w awanturę z najstarszym synem, Maddoxem. Obecnie Brad i Angelina żyją w separacji.
Trudno było uwierzyć, że w związku Jolie i Pitta nie było kolorowo. Aktor miał brać narkotyki i spożywać regularnie alkohol, co w końcu przelało czarę goryczy. Po rozstaniu Brad miał przejść terapię, w trakcie której miał zrozumieć, co doprowadziło do rozwodu. O przemyśleniach Brada Pitta donosi gazeta "Star", która informacje zdobyła od kogoś z kręgu znajomych byłej pary aktorskiej:
"Brad nie przespał wiele nocy, zachodząc w głowę, jak doszło do rozpadu związku. Było to też tematem wielu analiz w trakcie terapii. W końcu doszedł do wniosku, że związek ten był od samego początku toksyczny. Oprócz świetnego seksu niewiele ich łączyło".
To nie wszystko! Brad ponoć nie rozpacza z powodu rozstania z Angeliną, a wręcz jest zadowolony, że ich drogi się rozdzieliły. Teraz uważa, że doświadczenie to jest najlepszym, co mogło mu się przytrafić, a sam związek uważa za "trwające 12 lat piekło".
Jednak to nie tak, że Brad nigdy nie kochał Angeliny. Z początku był bardzo zakochany w aktorce. Dopiero z czasem miał zacząć się czuć coraz bardziej nieszczęśliwy:
"Przy sześciorgu dzieci Angelina była coraz bardziej zmęczona, Brad czuł się ignorowany. Koniec końców zaczęli prowadzić oddzielne życie i oboje czuli się ze sobą nieszczęśliwi" – twierdzi źródło gazety. Właśnie te problemy miały doprowadzić aktora do momentu, w którym coraz chętniej zaglądał do kieliszka.
W rok po rozwodzie Pitt ma się juz mieć dobrze. Jest stan ponoć jest na tyle dobry, że zaczął poszukiwać nowej miłości.