Po tym, jak z Filipem Chajzerem skontaktował się pracownik jednej z warszawskich kancelarii komorniczych, dziennikarz bez wahania zdecydował się pomóc. Gdy dowiedział się o wynoszącym ponad tysiąc złotych długu 93-letniego powstańca warszawskiego, postanowił spłacić całą sumę. Na Facebooku opublikował dowód wpłaty i zachęcił fanów, by i oni wsparli innych powstańców, którzy często są w podobnej sytuacji.
Choć wiele osób doceniło gest dziennikarza, znalazło się również spore grono niezadowolonych osób, które negowały wartość jego czynu, zarzucając mu jedynie lans na tragedii 93-latka. Chajzer postanowił odnieść się do oskarżeń, publikując na Facebooku zdjęcie powstańca i asesora z kancelarii prawniczej, dzięki któremu dowiedział się o trudnej sytuacji 93-latka. Pod fotografią napisał:
„To o nich cała ta historia... A dzięki tej historii kolejne setki tysięcy osób dowiedziały się o tym, że powstańcom trzeba pomagać i jak pomagać. Piszą, że to lans. Owszem”.
Dalej jednak zaznaczył, że jeżeli swoim „lansem” może zrobić coś dobrego, nie będzie przejmował się krytyką. „Na konto Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej codziennie spływają kolejne tysiące złotych dla powstańców w ciężkiej sytuacji materialnej. Dlatego jeśli mój lans przynosi taki efekt, to niestety będę jeszcze lansować te idee długo i namiętnie” – zapewnia.