Po ostatnim koncercie na Kaszubach Krzysztofa Wałeckiego, wokalistę grupy Oddział Zamknięty, spotkała bardzo nieprzyjemna i niebezpieczna sytuacja. Wałecki został skatowany przez grupę mężczyzn, trafiając do szpitala w Kościerzynie. „Po piątkowym koncercie zostaliśmy zaproszeni przez grupę znajomych na afterparty w plenerze. Tam zostałem zaatakowany przez trzech zupełnie obcych mi ludzi, którzy prawdopodobnie byli na naszym koncercie. Nie mogłem się bronić, bo sprawcy zaszli mnie od tyłu” – napisał wokalista. Opublikował także drastyczne zdjęcia ze szpitala, w którym musiał przejść kompleksowe badania. Policja zna już nazwiska sprawców brutalnej napaści i rozpoczęła przeciwko nim postępowanie.
Fani szybko zareagowali na krzywdę Krzysztofa Wałeckiego, dodając wokaliście Oddziału Zamkniętego otuchy i życząc szybkiego powrotu do zdrowia. Wałecki docenił ich zaangażowanie, przy okazji uspokajając. Po opuszczeniu szpitala zamieścił kolejny wpis, w którym pisze, że czuje się dobrze i że występ Oddziału Zamkniętego 3 sierpnia na festiwalu Przystanek Woodstock nie jest zagrożony. „Czuję się dobrze. W czwartek widzimy się na Woodstocku”.