Gdy w 2014 roku Leonardo DiCaprio był dwukrotnie nominowany (za główną rolę męską oraz za produkcję) do Oscara za film „Wilk z Wall Street”, pewnie nie spodziewał się, że obraz ten przysporzy mu tylu problemów. Teraz, po trzech latach od premiery, o produkcji zrobiło się ponownie głośno. Na jaw wyszło bowiem, że przedstawiciele firmy Red Granite finansującej realizację „Wilka z Wall Street”, byli zamieszani w proceder prania brudnych pieniędzy. Teraz okazuje się, że w oszustwo mógł zamieszany być sam „Wilk z Wall Street” – wcielający się w filmie w główną rolę Leonardo DiCaprio.
W sprawie, w której może chodzić nawet o miliardy dolarów przekrętu, toczy się postępowanie. Leo znalazł się wśród podejrzanych, ponieważ w trakcie pracy na planie filmu otrzymywał od producentów różne wartościowe prezenty – wśród nich m. in. obraz Picassa oraz statuetka Oscara, którą Marlon Brando otrzymał za rolę w filmie „Na nabrzeżach”. Wszystkie podarunki DiCaprio musiał zwrócić śledczym jako dowód w sprawie.
DiCaprio twierdzi, że nie miał pojęcia, skąd pochodzą otrzymywane przez niego prezenty. Rzecznik aktora oświadczył natomiast, że Leo miał zamiar zlicytować wszystkie przedmioty na aukcji, a pieniądze przekazać fundacji charytatywnej.
Leonardo DiCaprio nie cieszył się długo Oscarem. Musiał zwrócić statuetkę
21 czerwca 2017, 10:35
Amerykański aktor musiał oddać statuetkę Oscara amerykańskiemu rządowi. Powodem jest sprawa prania brudnych pieniędzy, w którą DiCaprio jest rzekomo zamieszany. Statuetka ma być dowodem w śledztwie.