Mandaryna kończy 39 lat. Co dziś u niej słychać?

Marta Wiśniewska urodziła się 12 marca 1978 roku w Łodzi. Karierę muzyczną rozpoczynała w 2004 roku, jeszcze jako żona Michała Wiśniewskiego. Losy ich małżeństwa mogliśmy śledzić wówczas w reality show „Jestem jaki jestem”, które powstało na fali ogromnej popularności, jaką cieszył się w tamtym czasie zespół Ich Troje.



Pierwszym singlem wydanym przez Mandarynę był cover utworu „Here I Go Again” zespołu Whitesnake. Odświeżona, dance’owa wersja tej rockowej piosenki przyniosła aspirującej wokalistce ogólnopolską sławę. Utwór „Here I Go Again” znalazł się na debiutanckiej płycie Mandaryny, „Mandaryna.com”.

Drugi album wokalistki ukazał się rok później. 22 sierpnia 2005 roku miała premierę płyta „Mandarynkowy sen”, na której znalazły się single „You Give Love A Bad Name” i „A Spaceman Came Travelling”, również będące coverami, a także utwór „Ev’ry Night”, dość ważny w karierze wokalistki, a to za sprawą jego niechlubnego wykonania na festiwalu w Sopocie w 2005 roku.



Po nieudanym występie na Sopot Festival Mandaryna próbowała jeszcze reanimować karierę muzyczną płytą „AOK”, która ukazała się w 2009 roku. W 2013 roku wokalistka wydała singiel „Bring the Beat”. Pod koniec roku Wiśniewska ogłosiła jednak zakończenie kariery muzycznej, by całkowicie skupić się na zarządzaniu swoimi szkołami tańca Mandaryna Dance Studio, które obecnie mieszczą się w Warszawie, Kobyłce i Legionowie. Powróciła zatem do korzeni, bo zaczynała przecież jako tancerka i choreografka Michała Wiśniewskiego.




W ostatnim udzielonym dotychczas wywiadzie w połowie ubiegłego roku Mandaryna mówiła: „Cały czas jestem w show-biznesie jedną nogą. Czasem prawą, a czasem tylko lewą. Dobrze mi tu, gdzie teraz jestem. Robię swoje, rozwijam się, spełniam swoje pasje i nikomu nie muszę się tłumaczyć. Nie jestem na świeczniku jak kiedyś. Jeśli mam potrzebę, by zajrzeć do tego świata na chwilę, otwieram drzwi i, o dziwo, ludzie wciąż mnie pamiętają”.

Na pytanie, czy show-biznes przestał ją kręcić, Wiśniewska odpowiada natomiast: „Przestałam go chyba rozumieć. Zdałam sobie sprawę z tego, że to nie jest do końca mój świat. Ale absolutnie nie obraziłam się na show-biznes. Po prostu w moim życiu zmieniły się priorytety. Nie pędzę teraz na oślep, tylko dokładnie wiem, co robię. I jeśli wokół moich działań pojawia się zainteresowanie, cieszy mnie to, ale nie jest mi to niezbędne do szczęścia. Udało mi się nabrać do tego wszystkiego dystansu i zachować odpowiednie proporcje pomiędzy medialnym a prywatnym życiem”.

Wiśniewska przyznaje jednak, że tęskni za czasami, gdy była jedną z największych polskich gwiazd. „Tęsknię za czasami wielkiej beztroski w moim życiu. Grałam wtedy mnóstwo koncertów, dostawałam od ludzi energię i czułam się wspaniale. Czasem brakuje mi tego szału, ale cieszę się z tego, co mam teraz” - mówi.

W dniu 39. urodzin Marty przypomnijcie sobie hity, których słuchała kiedyś cała Polska. Sto lat!