Tragiczna śmierć Polki
Portal francetvinfo.fr opisał makabryczną historię Polki, która przyleciała do Polinezji Francuskiej. 57-latka w piątkowy poranek z grupą turystów spacerowała po plaży Temas na wyspie Moorea. Ich spokój został zakłócony przez agresywne psy – stado podbiegło do ludzi, wywołując panikę. Kobieta wraz z koleżanką wskoczyły w oceaniczne wody, aby nie narazić się na atak bezpańskich zwierząt.
Niestety turystki zostały zaskoczone przez dużą falę. Krzyki zwróciły uwagę mieszkańców, którzy natychmiast ruszyli na pomoc. Jedną z kobiet udało się wyciągnąć na brzeg, 57-latka nie miała jednak tyle szczęścia. O godzinie 10:30 stwierdzono zgon.
„Psy są tutaj prawdziwym problemem”
Tragicznie zmarłą turystką okazała się 57-letnia Katarzyna, matka dwójki dorosłych dzieci. Właścicielka pensjonatu, w którym gościła Polka, w wypowiedzi dla lokalnych mediów zwróciła uwagę na poważny problem bezpańskich psów, które regularnie atakują odwiedzających wyspę turystów:
Psy są tutaj prawdziwym problemem. Jako kierownik tego miejsca, pomagałam kilku klientom, którzy zostali pogryzieni, według tego samego schematu. Mam innych klientów, którzy zostali zaatakowani na drodze, zawsze przez stada psów.
Wagę problemu zauważyła też właścicielka szkoły gotowania, która dzień przed śmiercią 57-latki prowadziła warsztaty z jej grupą:
„Wczoraj gościłam grupę polskich turystów w moim warsztacie kulinarnym w AtunuMai. Wspaniali, uśmiechnięci, ciekawi ludzie, szczęśliwi, że mogą tu być, aby odkrywać Polinezję. Dziś rano z głębokim smutkiem dowiedziałam się, że jedna z uczestniczek utonęła, spanikowała w wyniku ataku stada psów podczas spaceru po plaży przy rafie w Temae. [...] Dziś wieczorem dowiaduję się, że kolejny turysta został ugryziony przez psa w pobliżu Sofitel. Te dramaty nie powinny się powtórzyć. Sytuacja bezpańskich psów w Moorea jest pilna. Dla bezpieczeństwa wszystkich”.