Autorka książki „Sztuka kochania, z powodu choroby nie pojawiła się na premierze najnowszego filmu o Michalinie Wisłockiej. Swój żal opisała w liście do producenta filmu. Przeczytajcie!
„To, że zapomniano mi wysłać zaproszenie na premierę Sztuka Kochania- historia Michaliny Wisłockiej" było przykre - błąd naprawiono po tym, jak oburzył się prof. Izdebski. To, że w żadnym wywiadzie nie wspomniano o mojej biografii "Sztuka kochania gorszycielki" albo wspomniano nazywając książkę po prostu biografią - było jeszcze bardziej przykre. Agnieszka Szulim osobiście powiedziała mi (w obecności jej męża), że moja książka zainspirowała Piotra Staraka do nakręcenia filmu. Oto, jak mówi Piotr Starak na premierze o mojej książce, do której prawa kupił, i na motywach której Krzysztof Rak napisał scenariusz:
"Ja chciałem powiedzieć, tak, moja żona czytała, ona to miała, ja to przejąłem jako producent i tak wyszło".
No więc jeszcze raz panie Piotrze Starak - nazywam się Violetta Ozminkowski, jestem autorką "Sztuki kochania gorszycielki", bez której pański film prawdopodobnie by nie powstał. Bo kiedy chodziłam z tematem po wydawnictwach, nikt się Wisłocką nie interesował, dopiero gdy razem z Prószyński i S-ka udało nam się pokazać jak barwną postacią była, oprócz pana, zainteresowało się nią kilku producentów. Całe szczęście, że się rozchorowałam i mnie na tej premierze nie było, bo weszłabym na scenę i pokazała wspólne zdjęcia z planu filmowego, gdyby pan nie mógł sobie przypomnieć skąd mnie zna.
Piotr Woźniak-Starak przeprosił Violettę i przysłał jej bukiet czerwonych róż: