To, co mieszkańcy Polski mieli okazję obserwować tego lutowego poranka, nie zdarza się często. Płonące odłamki, przypominające deszcz meteorów, były w rzeczywistości fragmentami rakiety Falcon 9, należącej do firmy SpaceX Elona Muska. Rakieta ta, znana z wielokrotnych misji kosmicznych, tym razem stała się przyczyną niezwykłego widowiska na polskim niebie.
Rakieta Falcon 9, zaprojektowana i zbudowana przez firmę SpaceX Elona Muska, jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli nowoczesnej eksploracji kosmosu. Wykorzystywana głównie do transportu ładunków na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) oraz do wysyłania satelitów na orbitę, tym razem zwróciła na siebie uwagę w inny sposób. Szczątki, które spadły nad Polską, były częścią tej właśnie rakiety.
Polska Agencja Kosmiczna (POLSA), Zespół Departamentu Bezpieczeństwa Kosmicznego (DBK) potwierdza, że w nocy w godz. 04:46 – 4:48, 19. lutego 2025 r. doszło nad terytorium Polski do niekontrolowanego wejścia w atmosferę członu rakiety nośnej FALCON 9 R/B – obiektu o numerze NORAD / COSPAR ID 62878 / 2025-022Y. Człon rakiety o masie ok. 4 ton, pochodził z misji Space X Starlink Group 11-4, która wystartowała z bazy lotniczej Vandenberg w Kalifornii w dn. 1 lutego 2025 r.
- czytamy w komunikacie Polskiej Agencji Kosmicznej.
źródło: polsa.gov.pl
Spektakl na niebie - jak doszło do zjawiska?
Zjawisko, które obserwowali mieszkańcy Polski, jest wynikiem kontrolowanego wejścia szczątków rakiety w atmosferę ziemską. Kiedy obiekty te zaczynają opadać na Ziemię, tarcie o atmosferę powoduje ich nagrzewanie się do ekstremalnie wysokich temperatur, co skutkuje tym, że płoną. To właśnie ten proces był odpowiedzialny za spektakularny „deszcz” płonących odłamków, który można było obserwować na niebie.
Chociaż większość szczątków spalona została w atmosferze, istnieje możliwość, że niektóre fragmenty mogły dotrzeć na powierzchnię Ziemi. Polska Agencja Kosmiczna oraz inne instytucje zajmujące się monitorowaniem przestrzeni kosmicznej na pewno będą kontynuować obserwacje, aby zlokalizować wszelkie pozostałości. Jest to standardowa procedura w przypadku takich zdarzeń, mająca na celu zarówno zabezpieczenie potencjalnie niebezpiecznych fragmentów, jak i zgromadzenie cennych danych naukowych.