Elżbieta Zającówna nie żyje
Związek Artystów Scen Polskich poinformował we wtorek o śmierci Elżbiety Zającówny, lubianej polskiej aktorki filmowej i teatralnej, a także prezenterki telewizyjnej związanej w przeszłości z Polsatem. Gwiazda zmarła w poniedziałek, mając 66 lat. Wiadomość o jej odejściu była wielkim szokiem dla branży.
Z wielkim smutkiem i niedowierzaniem żegnamy naszą koleżankę Elżbietę Zającównę (…) W jednym z wywiadów powiedziała: „Uwielbiam się śmiać, uwielbiam wesołych ludzi. Tak właśnie chcę żyć…”. I taką cię zapamiętamy. Żegnaj, Elu! – napisano w zamieszczonym na facebookowej stronie ZASP-u wpisie.
Elżbieta Zającówna – na co chorowała?
Elżbieta Zającówna od kilkunastu lat praktycznie nie występowała przed kamerą. Regularnie grać przestała w 2008 roku. Od tamtej pory zrobiła tylko kilka wyjątków – w 2017 roku pojawiając się w „Na dobre i na złe”, w 2020 roku w serialu „Mały zgon” i w 2022 roku w filmie „Szczęścia chodzą parami”.
Gdy u aktorki zdiagnozowano poważną chorobę, postanowiła w pełni poświęcić się rodzinie. Aktorka była mamą dla urodzonej w 1991 roku córki Gabrieli, której doczekała się z reżyserem Krzysztofem Jaroszyńskim.
„Powiedziałam sobie, że nie będę umierać na scenie”
Elżbieta Zającówna cierpiała na chorobę van Willebranda, nieuleczalne schorzenie wiążące się z zaburzeniami krzepliwości krwi, objawiające się m.in. krwawieniami z nosa czy przewodu pokarmowego. To ze względu na problemy ze zdrowiem zdecydowała się zrezygnować z kariery.
Kiedy poważnie zachorowałam, zrozumiałam, co jest w życiu najważniejsze. Zmieniło się moje podejście do zawodu. Powiedziałam sobie, że nie będę umierać na scenie – mówiła w rozmowie z „Vivą”.