Gdzie są miliony Tomasza Komendy? Szokujące wyznanie matki

Wyznanie matki Tomasza Komendy rzuca nowe światło na dramat, który rozegrał się po jego wyjściu z więzienia. Teresa Klemańska w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” opowiada o bólu, niesprawiedliwości i niezrozumiałych decyzjach, które ostatecznie doprowadziły do tragedii.

„W jakim momencie szczęście zamienia się w tragedię?” - to pytanie, które nasuwa się po przeczytaniu wyznań Teresy Klemańskiej, matki Tomasza Komendy, którego życie było serią niewyobrażalnych cierpień. Kiedy w marcu 2018 roku, po 18 latach niesłusznej odsiadki, Komenda wyszedł na wolność, wydawało się, że najgorsze ma już za sobą. Jego matka wspomina ten moment z ogromnym wzruszeniem:

Jak wyszedł z więzienia, to było takie szczęście, że serce pęka

Jednak radość z wolności szybko została przyćmiona przez kolejne wydarzenia.

Rodzinne zawirowania

Teresa Klemańska z bólem serca opowiada o tym, jak po wyjściu syna na wolność, zaczęły się problemy w rodzinie. „Najpierw zniewolił go system, a potem własna rodzina” - mówi z żalem. Opisuje, jak syn został odsunięty od niej i całej rodziny Klemańskich, co było dla niej kolejnym ciosem.

On pewnego dnia po prostu zniknął. Bez słowa zostawił klucze na komodzie. (…) Odsuwanie go ode mnie, od całej rodziny Klemańskich, zaczęło się niedługo po jego wyjściu z więzienia

- podkreśla.

Gdzie są miliony Tomasza Komendy?

Tomasz Komenda, mimo że otrzymał odszkodowanie za niesłuszne skazanie, zmarł bez własnego kąta. Wszystkie swoje mieszkania we Wrocławiu przepisał na najstarszego brata, Macieja. „Nic z tego nie rozumiem. Tomek miał miliony, a umierał bez własnego kąta” - zaznacza matka zmarłego. Jej słowa rzucają cień na relacje rodzinne i decyzje, które doprowadziły do tak tragicznego finału.

Walka o sprawiedliwość

Teresa Klemańska nie kryje żalu nie tylko do rodziny, ale również do prokuratorów. „Gdzie te miliony nas doprowadziły? Żal mam straszny” - mówi. Wskazuje na brak sprawiedliwości i ciągłe męczenie syna przez system, który zamiast go chronić, sprawiał, że jego życie było nieustanną walką o prawdę. „Ile można było go męczyć?” – pyta.

Testament i niewyjaśnione sprawy

Wątek testamentu Tomasza Komendy dodaje kolejnych pytań. Matka zmarłego chciałaby poznać jego treść, mając nadzieję na jakiekolwiek słowo skierowane do niej. Klemańska uczestniczy w postępowaniu dotyczącym testamentu syna, jednak sąd odmówił jej prawa do obecności podczas odczytywania ostatniej woli. W tej sprawie głównymi stronami są brat zmarłego oraz jego była partnerka. „Nie chcę żadnych pieniędzy, nie chcę nic. Tylko chciałabym się z nim pożegnać”- mówi z bólem.

Tragiczny finał

Tomasz Komenda zmarł w lutym 2024 roku, po długiej walce z chorobą nowotworową. Po 18 latach niesłusznej odsiadki w więzieniu za gwałt i morderstwo, którego nie popełnił, Komenda miał zaledwie dwa lata na cieszenie się wolnością. Jego historia, będąca jedną z najgłośniejszych spraw kryminalnych w Polsce, wstrząsnęła opinią publiczną. Teresa Klemańska, matka Tomasza, była jedną z nielicznych osób, które nigdy nie wątpiły w jego niewinność.

Zobacz także