O czym opowiada film „Bokser”?
To film nie tylko o sporcie. Z jednej strony oczywiście opowiada o losach ambitnego boksera, który razem ze swoją żoną ucieka z komunistycznej Polski do Anglii, by realizować marzenia o zawodowej karierze. Jednak moim zdaniem jest głównie o relacjach. Nie mogłam się doczekać, kiedy wejdziemy na plan i będziemy mogli te więzi rodzinne między postaciami stworzyć i później oglądać je na ekranie. One są najmocniejszym elementem tej produkcji.
Czy miałaś już szansę zagrać z Erykiem Kulmem jr w innej produkcji?
Przymierzali nas już do innych produkcji. I zawsze były takie głosy, że jesteśmy bardzo do siebie podobni – osobowościowo, ale też wizualnie. Podobno wyglądamy jak rodzeństwo. Tak też było w tym przypadku. I to był na etapie castingowym pewnego rodzaju problemem. Stąd pomysł Mitji Okorna [reżysera produkcji] na moją metamorfozę - żebyśmy nie byli tak do siebie podobni.
A jak przebiegała współpraca z drugim Erykiem [Lubosem], który wcielił się w postać stryja Cześka?
Eryk Lubos jest dla mnie odkryciem. On po prostu siada i nie musi nic robić. To jest wrodzony talent. Wspaniale się obserwowało na planie takiego aktora. Dużo też można się było od niego nauczyć.
Najlepsze wspomnienie z planu?
Jest taka scena, w której Jędrzej i Kasia skaczą z wielkiej góry z węglem. Zgodnie ze scenariuszem ten skok mieli wykonać kaskaderzy. Ale rozmawialiśmy z Erykiem, że i tak musimy jakoś podprowadzić tych kaskaderów, wykonać jakiś imitowany „naskok” i stwierdziliśmy ostatecznie, że może… my skoczymy? [śmiech]. Bardzo się obawialiśmy, ale jak skoczyliśmy, to było to tak wspaniałe uczucie! Skończyliśmy te zdjęcia o 5.00 rano, a czuliśmy, że możemy przeżyć jeszcze kolejny dzień zdjęciowy – byliśmy tak naładowani pozytywną energią.
A dla odmiany - najtrudniejsza emocjonalnie scena w „Bokserze”?
Pierwsze co przychodzi mi do głowy to scena, kiedy Kasia jest w zaawansowanej ciąży i kłóci się z Jędrzejem. Ta scena była dla mnie dużym wyzwaniem warsztatowym i emocjonalnym, ale było ich zdecydowanie więcej przy tej produkcji. Zwłaszcza że w moim odczuciu relacja Kasi i Jędrzeja z czasem robiła się coraz bardziej toksyczna.
Co z Kasi w tobie zostało?
Trudno było rozstać się z Kasią, szybko stała się mi bardzo bliska. Kiedy skończyły się zdjęcia, to mocno ubolewałam nad tym faktem i liczyłam na to, że będziemy robić trzy kolejne części, a ja będę mogła jeszcze dłużej pozostać w jej skórze [śmiech]. Nigdy wcześniej nie miałam szansy zagrać tak odważnej kobiety, która jak lwica potrafi zawalczyć o swoją rodzinę. To jest coś, co bardzo mnie poruszało na planie i porusza do tej pory. Wracając do pytania – zawsze czuję po zakończonych zdjęciach, że postać jeszcze przez jakiś czas we mnie żyje. Została ze mną również zmiana wizerunku, na którą zdecydowaliśmy się przy tej produkcji. Z ciekawością po zakończonych zdjęciach przyglądałam się sobie w nowej odsłonie.
W czym filmowa Kasia jest podobna do Ady Chlebickiej?
Myślę, że równie mocno potrafię walczyć o ludzi, na których mi zależy, co moja bohaterka. Kasia to taka osoba, która potrzebuje czasu, żeby komuś zaufać, ale kiedy już tak się stanie, oddaje całe swoje serce - ja jestem podobna.
Jak dalej potoczyły się twoim zdaniem losy Kasi? Zakończenie filmu nie przedstawia tego w jednoznaczny sposób.
Może nie zdradzajmy za wiele, żeby nie psuć widzom zabawy z oglądania, ale w moim przekonaniu Kasia do końca jest silna i pozostaje w zgodzie ze sobą. Wie, że to jak ułoży się jej życie i relacje jest jej świadomą decyzją, że nie potrzebuje drugiej osoby do tego, aby stanąć na nogi. Mogę wyjawić, że scenariusz zakładał trochę inny koniec, ale bardzo o to walczyłam, by w końcowej scenie móc pokazać, czy Kasia wygrała walkę, jaką prowadziła o sobie. Mitja [reżyser] też to w pewnym momencie poczuł i ostatecznie wybraliśmy ten kierunek.
Co cię pociąga w zawodzie aktorki?
Fascynuje mnie przeżywanie życia, którego nigdy nie będę miała szansy doświadczyć albo świadomie nie będę chciała takiego życia wybrać. Też to przenoszenie się w czasie. Kocham grać w innych epokach i dedykowanych im kostiumach. Ta możliwość przeżywania życia, nie tylko jednego, jest wspaniała i myślę, że w żadnym innym zawodzie nie byłabym w stanie tego doświadczyć. Bardzo mnie cieszy, że mam możliwość grać tak różnorodne rolę i przy każdej dowiadywać się czegoś nowego o sobie.
Co twoim zdaniem jest największym minusem w byciu aktorem?
Nigdy nie masz pewności, jak będzie. To jest wolny zawód, w którym raz możesz dostawać masę scenariuszy i nie wiedzieć, co z tego wybrać, a za chwilę może być tak, że nikt się nie będzie do ciebie odzywał z propozycjami. Zdaję sobie z tego sprawę, ale staram się o tym nie myśleć na co dzień i cieszyć się z tego miejsca, w którym jestem aktualnie. Mam jednak świadomość, że może być różnie. To jest najtrudniejsze w zawodzie aktorki – taka niepewność tego, jak będzie jutro.
Aktorzy często mówią o tym, że trudno jest im wyjść z roli. Jak ty sobie z tym radzisz?
Zdjęcia trwają często wiele miesięcy i jest to zwykle realizowane na największych obrotach. Kiedy kończymy produkcję, to przychodzi taki dzień, w którym nie czeka na nas transport pod domem, nie jedziemy na żaden plan, nie mamy celu. Okazuje się, że nagle po paru miesiącach intensywnej pracy często po 16 godzinach na planie, jesteśmy w przytulnej przestrzeni w domu, ale nie potrafimy się w niej odnaleźć. I moim sposobem na to jest szukanie różnych kursów, zajęć i zapisywanie się na nie jeszcze w trakcie zdjęć, żebym zaczęła je zaraz po zakończeniu produkcji. To mnie tak trochę wycisza i pomaga powoli wrócić do tego „normalnego” życia.
Jaka jest twoja wymarzona rola?
Bardzo chciałabym jakąś biograficzną rolę. To mnie fascynuje. Może jakaś himalaistka? Jestem zakochana w górach i czuję, że mogłabym szybko zrozumieć bohaterkę, która tak wiele potrafi dla nich poświęcić. Marzy mi się takie dłuższe przygotowanie fizyczne i psychiczne do produkcji. Odtworzenie losów osoby, która nie jest stworzona tylko na potrzeby scenariusza.
Rozmawiała: Magdalena Łoboda
Adrianna Chlebicka - kariera
Adrianna Chlebicka to polska aktorka młodego pokolenia, która zdobyła popularność dzięki roli w serialu „Kontrola”. Chlebicka jest absolwentką Warszawskiej Szkoły Filmowej i od czasu debiutu zdobywa coraz większe uznanie w polskim środowisku aktorskim. Pojawiała się także w produkcjach filmowych, takich jak np. „Miłość do kwadratu” czy „Hiacynt”. Adrianna Chlebicka wyróżnia się naturalnym talentem aktorskim oraz dużą charyzmą, co sprawia, że staje się jedną z najbardziej obiecujących młodych aktorek na polskiej scenie filmowej.