Najpierw wizyta w szpitalu, teraz takie wieści. Gwiazdor disco polo ma poważne problemy zdrowotne

Marcin Miller od lat obecny jest na scenie. Lider discopolowej grupy Boys od pewnego czasu mierzy się niestety z poważnymi problemami zdrowotnymi, a niedawno trafił z tego powodu do szpitala. Ból jest ogromny i piosenkarz nastawia się na to, że nie obejdzie się bez operacji.

Marcin Miller trafił do szpitala

Od pewnego czasu Marcin Miller, gwiazdor muzyki disco polo, zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Na początku września lider zespołu Boys poinformował fanów, że przebywa w szpitalu. Zapewniał wtedy, że pomimo trudności, zaplanowane koncerty i tak się odbędą.

Teraz dowiedzieliśmy się, że sytuacja nadal nie ulega poprawie, a wokalista bardzo cierpi. O szczegółach mężczyzna porozmawiał z portalem Fakt.

Na co choruje Marcin Miller?

Jak się okazuje, problemy gwiazdora związane są głównie z przepukliną trzech kręgów kręgosłupa. Podczas ostatniej wizyty w szpitalu muzyk przeszedł zabieg wstrzyknięcia sterydu. Ma przynieść to ulgę w bólu, ale efekt nie jest natychmiastowy. Leczenie schorzenia nie jest takie proste i potrafi trwać bardzo długo. 

Trzeba ją (przepuklinę – przyp. red.) po prostu leczyć, bo trudno ją zoperować. Nie jest tak, że wezmę tabletki i ból mi przejdzie. Każdy ruch to ból, to ucisk na nerwy, to wielka męka. Można zemdleć – opowiadał Miller w wywiadzie.

Muzyk wyznał, że choroba utrudnia mu nie tylko występy na scenie, ograniczając jego możliwości ruchowe, ale i codzienne czynności, takie jak jedzenie: „kiedy biorę widelec do ręki i próbuję nim nabrać, to wszystko spada, bo nie mogę się nachylić”.

Lekarze na razie starają się wyleczyć Marcina innymi metodami niż operacja – ta jest ich zdaniem ostatecznością. Procesu nie ułatwia zawód, jaki wykonuje chory, ponieważ ze względu na zobowiązania muzyczne i zaplanowane koncerty, piosenkarz nie może pozwolić sobie na dłuższy pobyt w szpitalu.

Jestem ciężkim przypadkiem. Nie klinicznym, ciężkim przypadkiem jako człowiek. Zwykły Kowalski może wziąć L4 i leżeć miesiąc, aż wszystko mu się zagoi. W tygodniu przechodzę rehabilitację, a w weekend pojadę w trasę i wszystko zepsuję. Na razie funkcjonuję dzięki lekom przeciwbólowym – wyjaśnił.

Choć operacja uznawana jest w tym przypadku za ostateczność, to muzyk nastawia się na to, że w niedalekiej przyszłości jednak będzie musiał się jej poddać. Póki co w planie leczenia jest jeszcze drugi zastrzyk, ale wokalista już przewiduje prawdopodobną operację w styczniu.

Zobacz także