Internauci krytykują Blankę Lipińską
Blanka Lipińska opowiedziała w mediach społecznościowych, że jak to w sobotę założyła specjalną pułapkę na zwierzaka. Na miejsce wróci jednak dopiero za dwa tygodnie i wtedy sprawdzi, czy coś weszło do zasadzki. Uprzedzając pytania internautów o to, co stanie się z kretem, jeśli spędzi on tak wiele dni w pułapce, kobieta odpowiedziała:
Zgadza się, zdechnie
Jeśli jednak ssak będzie wciąż żywy, bo wejdzie do pułapki niedługo przed przyjazdem pisarki, to ta ma zamiar zawieźć go do odległego lasu.
Jak będzie żywy, jak będzie martwy puszczę mu „Anielski orszak” i uronię łezkę – podsumowała.
Film, który został zamieszczony na Instagramowej relacji oburzył internautów, którzy zaczęli krytykować takie zachowanie. W sekcji komentarzy pod ostatnim, zupełnie niezwiązanym z tym tematem, postem pojawiły się wpisy od zaniepokojonych zdrowiem i życiem zwierzaka, a jednocześnie zbulwersowanych planem influencerki, użytkowników. „Może niech panią ktoś złapie w taką pułapkę i wypuści po 2 tygodniach. Zobaczymy co się stanie”, „Wstyd, to nie komar tylko mały ssak”, „Jak można mieć tak mało w głowie, żeby jeszcze takie rzeczy w internet wrzucać?”.
Blanka Lipińska odpowiada na zarzuty
Fala krytyki była tak duża, że Lipińska postanowiła jeszcze raz nawiązać do tematu i w tym celu nagrała nowy film.
Moi drodzy, ci ostro przejęci losem kreta, ja was spieszę uspokoić – zaczęła.
W materiale Blanka wyjaśniła, że jej próby pozbycia się zwierzaka trwają od kilku tygodni, a podczas nich korzystała z wielu metod. Zgodnie z kalkulacjami wydała na to „już ponad 560 złotych”.
Poleciła internautom, aby nie ekscytowali się tak „tym, że będzie to jakiś sukces”.
Może zanim będziecie rozpaczać nad losem krecika, to niechaj ta moja misja dobiegnie końca i będzie miała jakiś finał dla mnie albo dla kreta – podsumowała.
fot. Instagram