Został nowym prowadzącym „DDTVN”. Ujawnił kulisy. To było najtrudniejsze

Maciej Dowbor został nowym prowadzącym „Dzień dobry TVN”. W jednym z wywiadów opowiedział o kulisach jego zatrudnienia. Ujawnił też, że musiał mierzyć się z pewnymi przykrościami, kiedy nie mógł jeszcze mówić o swojej nowej pracy.

Maciej Dowbor nowym prowadzącym „Dzień dobry TVN”

Maciej Dowbor dołączył do grona prowadzących „Dzień dobry TVN”. Tę wieść ogłoszono podczas trzeciego dnia Top of The Top Sopot Festival. Do tego momentu była trzymana w ścisłej tajemnicy. Nowy gospodarz będzie prowadził poranne pasmo z Sandrą Hajduk-Popińską. Jak wyglądały kulisy jego zatrudnienia? W rozmowie z portalem cozatydzień.tvn.pl zdradził, że najpierw otrzymał telefon z ofertą rozmowy, a potem usłyszał tę propozycję. Choć był z niej zadowolony, nie krył, że musiał się nad nią chwilę zastanowić.

(...) Natomiast też musiałem się chwilę zastanowić, ale to nie było bardzo długo. Właściwie bardzo szybko – powiedział.

O wszystkim wiedziała tylko jego żona, Joanna Koroniewska, a częściowo także mama – Katarzyna Dowbor, która prowadzi „Pytanie na śniadanie” w TVP2.

Mama wiedziała, ale nie znała szczegółów, no bo jednak pracuje w konkurencji. (...) My jednak staramy się nie poruszać zawodowych spraw, zwłaszcza w momencie, kiedy nie pracujemy pod jedną flagą, no bo to jednak konflikt interesów – tłumaczył.

Co było trudne dla Macieja Dowbora?

Maciej Dowbor jest uwielbianym przez widzów prezenterem telewizyjnym, dlatego gdy przekazał, że po 20 latach odchodzi z Polsatu, ta informacja dla wszystkich była szokiem. We wspomnianym wywiadzie przyznał, że kiedy nie mógł jeszcze mówić o tym, że dołączył do ekipy „Dzień dobry TVN”, w jego stronę kierowano wiele przykrych komentarzy dotyczących braku pracy. Musiał też unikać odpowiedzi na pytania, jakie zadawali mu bliscy.

A tak zupełnie szczerze, to było najtrudniejsze, że ja przez tyle czasu musiałem to ukrywać i właściwie, no bo człowiekowi jednak zawsze jest miło, jak może to powiedzieć. Inaczej, pal licho, że ja chcę to powiedzieć, ale wszyscy: no i co, ile będziesz tak bezrobotny? Nudzisz się? Nie wzięli cię nigdzie? Nikt cię nie chce.

- Faktycznie jest tak, że to jest bardzo, bardzo trudne, no bo często osoby bardzo bliskie, zaprzyjaźnione pytały mnie, a ja musiałem trochę wykręcać się, omijać szerokim łukiem konkrety, powiedzieć: no jesteśmy w rozmowach, różni ludzie dzwonią, ale musimy się zastanowić, bo to wiadomo, to nie są łatwe decyzje, a poza tym, no chcę wybrać mądrze, chcę być w dobrym miejscu, a nie tylko wybrać, żeby wybrać – wspominał.

Podkreślił też, że udało mu się zrealizować swoje wielkie marzenie:

To akurat jest zgodne z prawdą, że bardzo marzyłem o tego typu pracy i o tym, żeby wylądować tu, gdzie wylądowałem i nie ukrywam, że moje marzenia się spełniły.

Zobacz także