Spięcie między Marylą Rodowicz a Adamem Sztabą
Maryla Rodowicz, ku zdziwieniu fanów, nie została zaproszona na tegoroczny Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu. Gwiazda jednocześnie zapewniła, że nie ma żalu do organizatorów, a jej grafik jest bardzo napięty. Po emisji wydarzenia zdecydowała się jednak zabrać głos w sprawie tego, co działo się na scenie. Uderzyła w kompozytora Adama Sztabę:
Taki zadowolony z siebie aranżer pompuje swoje ego pisząc nutki kompletnie nieprzystające do melodyki starych kawałków.
Ten nie zostawił tego bez odpowiedzi i przypomniał koncert "Zielono mi":
Maryli przypomnę epizod z koncertu "Zielono mi" na festiwalu opolskim, na którym wykonała nie bez radości utwór "Nie ma jak pompa" w mojej "połamanej" aranżacji. Najwyraźniej wtedy można było "majstrować przy klasykach".
Maryla Rodowicz odpowiada
Odpowiedź kompozytora nie umknęła Maryli, która postanowiła odnieść się do jego słów. W rozmowie z Plotkiem podkreśliła, że jej opinia była ogólna i personalnie nie ma niczego za złe Adamowi Sztabie:
Napisałam bardzo ogólnie o swojej niechęci do wywracania do góry nogami bardzo znanych brzmień, bardzo znanych utworów. Napisałam, że żal mi publiczności, która lubi sobie zaśpiewać zwłaszcza na festiwalach, razem z wykonawcą. Pomyślałam też o kibicach Legii, którzy przed każdym meczem śpiewają "Sen o Warszawie" Niemena i że oni mogliby się nie połapać przy nowych dźwiękach. Adasiu nie gniewaj się, całuję.