Nie jest tajemnicą, że w telewizji najlepiej sprzedają się kontrowersje. Dlatego właśnie tego typu programy przyniosły stacjom wielomilionową oglądalność. Jeśli nadawcy chcieliby jednak przywrócić któryś z nich, musieliby poważnie się zastanowić. Wszystko z uwagi na nie tylko lokalną, ale i globalną zmianę światopoglądu.
"Moment prawdy"
"Moment prawdy" był jednym z najbardziej kontrowersyjnych teleturniejów, jakie wyemitowano w polskiej telewizji. Uczestnikom show zadawano intymne pytania, a wiarygodność odpowiedzi weryfikowano badaniem na wariografie. W studiu podczas udzielania odpowiedzi byli obecni bliscy gracza – niektórzy z nich dowiadywali się o zdradzie lub czymś innym, co raczej miało pozostać w tajemnicy.
Choć w programie wyznaczane były progi finansowe, to uczestnik po przyłapaniu na kłamstwie tracił wszystkie dotychczas zarobione pieniądze i wychodził ze studia z niczym. W Polsce nikomu nie udało się wygrać tego teleturnieju. Główna nagroda padła jedynie w amerykańskiej wersji show – zdobyła ją Melanie Williams.
"Moment prawdy" doczekał się w Polsce jedynie dwóch edycji. Realizacji programu zaprzestano z powodu niezadowalających wyników oglądalności i wysokich kosztów produkcji.
"Gdzie jest Kłamczuch?"
Prowadzony przez Krzysztofa Ibisza teleturniej miał dość proste zasady. Brało w nim udział sześcioro uczestników, którzy mieli za zadanie odpowiadać na pytania zgodnie z odpowiedziami udzielonymi wcześniej przez ankietowanych. Gracze mieli za zadanie zdemaskować tytułowego "Kłamczucha", czyli jedną osobę z grupy, która miała wyświetlone na pulpicie wszystkie prawidłowe warianty odpowiedzi.
Kontrowersyjność teleturnieju kryła się w zadawanych pytaniach, które nierzadko miały podtekst seksualny. Jedną z uczestniczek Ibisz wyprowadził w pole do tego stopnia, że na pytanie "Co golimy?" odpowiedziała: "odbyt".
Telewizyjna Czwórka zdecydowała się wyprodukować jedynie dwie edycje "Kłamczucha". Program można była oglądać w latach 2008-2009.
"Wipeout - Wymiatacze"
Można powiedzieć, że "Wipeout" był czymś w rodzaju emitowanego obecnie "Ninja Warrior Polska". Uczestnicy programu musieli przechodzić skomplikowane tory przeszkód, a pokonywanie przez nich kolejnych etapów żywo komentowali prowadzący, często posuwając się do niewybrednych – jak na obecne czasy – żartów.
Choć program cieszył się względnie dobrą oglądalnością, to po emisji pierwszego sezonu stacja TVN nie zdecydowała się na realizację kolejnych. Prawdopodobnie wpływ na to mogła mieć afera, jaka wybuchła po finale show. Okazało się bowiem, że nie wszyscy nadawcy z krajów czterech narodowych reprezentacji pokazali ten sam przebieg finału. Polacy zarzekali się, że rzeczywiście wygrali program, jednak Ukraińcy czy Białorusini byli innego zdania, bowiem sugerowali, że puchar powinien trafić właśnie do ich grupy.
"Celebrity Splash!"
Trudno w to uwierzyć, ale nawet w programie, w którym celebryci mieli za zadanie tylko skakać do wody z trampolin, pojawiły się kontrowersje. Największą burzę wywołał Bilguun Ariunbaatar – showman znany wówczas z programu "Szymon Majewski Show". Satyryk w jednym z odcinków podczas oddawania skoku miał... wyraźnie odznaczony kształt na swoich spodenkach. Prezenter tłumaczył się później, że jedynie udawał wzwód, ale zarówno widzów, jak i jury, jego tłumaczenia się nie spodobały. Ariunbaatar przepraszał później w Internecie za kontrowersyjny dowcip.
"Celebrity Spash!" również gościł w polskiej telewizji przez zaledwie jeden sezon. Nie zdecydowano się bowiem na wyprodukowanie kolejnej edycji show.
"Gwiazdy tańczą na lodzie"
Program "Gwiazdy tańczą na lodzie" miał prawdopodobnie przyciągnąć do Telewizji Polskiej komercyjnych odbiorców. Show od początku budził kontrowersje, głównie za sprawą wyboru uczestników – w trzeciej edycji wystąpiła m.in. znana z "Big Brothera" Jola Rutowicz.
Oprócz tego szerokim echem odbijała się obecność Dody w jury, która niejednokrotnie rzucała kąśliwe komentarze. W polskiej popkulturze zapisały się jej potyczki słowne z Justyną Steczkowską – prowadzącą trzeciej edycji show, z którą Doda była wówczas w konflikcie. Uniknięcie tego typu sytuacji było jednak znacznie utrudnione, bowiem "Gwiazdy tańczą na lodzie" były nadawane na żywo.
Po licznych kontrowersjach, z jakimi po emisji trzeciego sezonu programu musiała mierzyć się Telewizja Polska, podjęto decyzję o zaprzestaniu produkcji show.