Choć o tym "triku" wiedziało dotychczas niewiele osób, to jednak niektórzy skrupulatnie wykorzystywali go do ogrywania nowych tytułów praktycznie za darmo. Valve jednak w końcu postanowiło uciąć stosowanie tej sztuczki, a gracze – ku zaskoczeniu – są z tej zmiany zadowoleni.
"Trik" z grą z wyprzedzonym dostępem
Niektórzy twórcy udostępniają swoje gry na kilka dni przed premierą, umożliwiając tym samym najbardziej zagorzałym fanom szybsze ogranie długo wyczekiwanego tytułu.
Niestety część internautów wykorzystywała w takich sytuacjach lukę w zwrocie gier. Ponieważ domyślny czas na zwrot gry, wynoszący dwie godziny, nie obowiązywał przy tytułach wypuszczonych przedpremierowo, to zdarzało się, że od razu po wydaniu pełnej wersji gry użytkownicy dokonywali jej zwrotu.
W praktyce: gracze mieli nawet kilka dni na ogranie danego tytułu, a jego twórcy i jednocześnie Steam byli na tym stratni, bowiem nie dostawali za to żadnych pieniędzy.
Steam mówi "dość" nieuczciwym praktykom
Odpowiadające za platformę Valve w końcu uderzyło pięścią w stół. Właściciel internetowego sklepu z grami poinformował właśnie o wprowadzeniu nowych zasad dotyczących zwrotów. Okazuje się, że teraz dwie godziny czasu na zwrot będą się liczyć także przy grach z wyprzedzonym dostępem.
Czas gry naliczony podczas okresu dostępu z wyprzedzeniem będzie teraz uwzględniany w przypadku zwrotu na Steam – podała platforma w komunikacie.
Gracze – wbrew pozorom – są zadowoleni z tej zmiany, co można zauważyć w komentarzach do wpisu przedstawicieli Steama.