Jakub Błaszczykowski o utracie opaski kapitana: "Dowiedziałem się z mediów"
Jednym z trudnych momentów nie tylko w karierze, ale też w życiu Jakuba Błaszczykowskiego, było pozbawienie go opaski kapitana reprezentacji Polski na rzecz Roberta Lewandowskiego w 2014 roku. Wówczas Kuba zmagał się z kontuzją, co sprawiło, że nie mógł się bronić.
Najważniejsza opaska w karierze piłkarza. I tej opaski zostałeś pozbawiony w pewnym momencie. Poczułeś się wtedy skrzywdzony? - zapytał Piotr Salak "Błasza" w programie RMF FM "Po prostu Kuba".
Błaszczykowski przyznał, że najbardziej zraniło go to, w jaki sposób dowiedział się o tej decyzji i co działo się później w mediach.
Nie chodziło o sam fakt dokonania tej zmiany, bo rozumiałem to. Natomiast chodziło o sposób zrobienia tego... (...) Na pewno nie powinienem dowiadywać się tego z prasy.
Dziennikarz RMF FM dopytywał:
A dowiedziałeś się z prasy?
Błaszczykowski komentuje zachowanie trenera: "Zasługiwałem na szacunek"
38-letni piłkarz szczegółowo opisał całą sytuację, podkreślając, że mimo zapewnień trenera o innej decyzji, prasa już wcześniej informowała o zmianie kapitana. Błaszczykowski podkreślił, że był gotów zaakceptować decyzję, byleby tylko została mu przekazana w uczciwy sposób.
W czerwcu zostało napisane w gazecie, gdzie wszyscy mówili mi jeszcze przed tym, że tak będzie, a miałem zapewnienia trenera przez najbliższe następne pół roku, że tak nie jest. Zresztą ja też mówiłem: "Trenerze, jeżeli tak jest, to nie ma problemu" - bo ja wtedy miałem kontuzję, nie mogłem grać i mówię: "Trenerze, jeżeli tak jest, to wystarczy mi powiedzieć, żebym ja miał czystą głowę, żebym się mógł skupić na trenowaniu".
Piłkarz wspomniał też o tym, co działo się później. Był w bardzo trudnym momencie:
No niestety, przez pół roku powstało jeszcze dużo artykułów, które miały podważyć moją osobę. Ja osobiście w tamtym momencie miałem bardzo ciężki okres, bo byłem po zerwaniu więzadeł krzyżowych i to w sumie trwało 8-9 miesięcy. No oprócz tego, że nie mogłem się bronić na boisku, to jeszcze też nie mogłem za bardzo odpowiadać w prasie. No bo, jak nie grasz to nie masz argumentów. To w sumie twoje słowo w tamtym momencie za dużo nie znaczy.
Kuba przyznał, że najbardziej bolał go sposób, w jaki dowiedział się o decyzji trenera. Ta sytuacja nie tylko zraniła piłkarza, ale również pokazała brak szacunku ze strony trenera, na który, jak sam uważa, zasługiwał.
Szacunek objawia się tym, że najpierw się dowiaduje ja od trenera, że jest taka sytuacja, a nie czytam o tym w prasie. Później jest trochę inaczej i za pół roku się dowiaduję, że jednak tak, jak było napisane, tak zostało zrobione.